Gromadzi się szczegółowe dane osobowe także tych aktywistów, którzy nigdy nie popełnili żadnego przestępstwa. Dziennik twierdzi, że "wewnętrzny ekstremizm" jest pojęciem stworzonym przez policje i pozbawionym podstaw prawnych. Można nim objąć także aktywistów, podejrzanych o drobne wykroczenia przeciwko porządkowi publicznemu.
Według "Guardiana" są trzy narodowe formacje policyjne, odpowiedzialne za zwalczanie "wewnętrznego ekstremizmu"; podlegają komisji Stowarzyszenia Komendantów Policji (Association of Chief Police Officers - ACPO). Jest to prywatna organizacja o charakterze doradczym, finansowana przez Home Office i formacje policyjne. Jej zadaniem jest planowanie i koordynowanie rozwoju służby policyjnej w Anglii, Walii i Irlandii Północnej, a w czasach zagrożenia - koordynowanie strategii działań policyjnych (Szkocja ma własną analogiczną organizację).
"Guardian" dowiaduje się, że owa komisja ACPO ds. "terroryzmu i zbliżonych zagadnień" zatrudnia ok. 100 osób i dysponuje budżetem wysokości 9 milionów funtów szterlingów.
Dziennik dowiaduje się, że w centralnej bazie formacji zwanej National Public Order Intelligence Unit (NPOIU) są informacje o tysiącach tzw. ekstremistów wewnętrznych. NPOIU analizuje informacje policji w Anglii i Walii, uzyskiwane w ramach monitorowania wieców i protestów. Pojazdy uczestników protestów są śledzone przez kamery ogólnokrajowego systemu automatycznego rozpoznawania numerów rejestracyjnych.
"Guardian" opisuje przypadek mężczyzny, który, choć niekarany, był zatrzymywany przez policję do kontroli 25 razy w ciągu niespełna trzech lat, ponieważ zarejestrowano go jako uczestnika "protestu", notabene niewielkiej akcji protestacyjnej przeciwko polowaniom na kaczki i bażanty.
Według "Guardiana" "wewnętrzny ekstremizm" podzielono na cztery kategorie: kampanie obrońców praw zwierząt; ugrupowania skrajnie prawicowe; skrajnie lewicowe, w tym uczestnicy kampanii antywojennych oraz "ekstremizm środowiskowy".
pap, keb