Jak dodała przykładem takiej naiwności jest pewien mężczyzna, który ostatnio zgłosił się do funkcjonariuszy tuż po tym, jak dowiedział się, że zapłacił 30 zł za sms-a, dzięki któremu miał sprawdzić, czy nie jest chory na świńską grypę. "Poczuł się oszukany, ponieważ sądził, że zapłaci kilkadziesiąt groszy (zgodnie z taryfą operatora) Tymczasem na stronie portalu oferującego tę usługę jest cennik i można sprawdzić, że sms kosztuje 30 zł" - podkreśliła Hamelusz.
Także rzecznik prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Piotr Dziubak przyznał, że sygnałów o tego typu sytuacjach jest coraz więcej. "W związku z tym pracujemy nad rozwiązaniami, które ukrócą i wyeliminują tego typu nadużycia" - dodał. Nie chciał ujawnić szczegółów, powiedział jedynie, że na stronach Urzędu można znaleźć rejestr opłat za takie sms-y (tzw. sms-y premium o podwyższonej opłacie). Wynika z niego, że koszt ich waha się od 2 do nawet 40 zł.
"Często zdarza się, że usługodawca nie informuje lub informuje w sposób nierzetelny o opłatach. Bywa, że koszt sms-ów w ogóle nie jest podany lub jest sprytnie ukryty" - dodał. Jak zaznaczył przeciwdziałanie tego typu nadużyciom jest jednak obecnie utrudnione, bo kwestie związane z takimi usługami reguluje aż 9 ustaw. "Wiele osób nie zgłasza też na policję takich oszustw, ponieważ uważa, że skoro straciło 6, 10 zł to nie ma to sensu" - dodał.
Sprawa dotyczy też innych - popularnych wśród internautów usług, takich jak np. "kupowanie", czyli zamawiania za pomocą sms-ów oprogramowania lub plików muzycznych, filmów, dzwonków telefonów, tapet czy wygaszaczy ekranów. "W takich sytuacjach o oszustwie możemy mówić dopiero wtedy, gdy zapłacimy za usługę - w tym przypadku wysyłając sms-a - a nie zostanie ona zrealizowana. Fakt, że koszt sms-a jest wyższy, niż sądziliśmy, nie ma znaczenia, jeśli cena ta jest ujęta np. w regulaminie znajdującym się na stronie portalu" - dodała Hamelusz.
Do coraz większej liczby osób trafiają też sms-y z informacją np. o wygranej w konkursie lub propozycją udziału w grze np. o samochód. "To od nas zależy, czy weźmiemy w tym udział czy też nie. W takich przypadkach najważniejszy jest rozsądek i świadomość, że każda taka oferta kosztuje. Często bardzo dużo" - zaznaczyła.
Dziubak zwrócił natomiast uwagę na to, że zazwyczaj w takich sms-ach podany jest koszt sms-a zwrotnego. "Wysyłając go, powinniśmy jednak pamiętać o tym, że prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia dostaniemy kolejne kilka lub kilkanaście sms-ów namawiających nas do dalszej gry, a to może być uciążliwe" - dodał. Zaznaczył też, że w takich sytuacjach można zwrócić się do operatora sieci komórkowej, by na dany numer telefonu nie były przesyłane tego typu oferty.
pap, em