Złodziej, chcący szybko sprzedać w Hadze skradziony samochód, zaproponował go przypadkowo spotkanemu mężczyźnie za "niezwykle okazyjną" cenę - jedyne 250 euro. Nie wiedział, że składa propozycję policjantowi.
Policjant w cywilu natychmiast zorientował się w sytuacji, wyraził zainteresowanie nabyciem pojazdu i pod pozorem rozmowy ze znajomym zaalarmował przez komórkę swych kolegów.
Na 33-letniego złodzieja, który wraz z "nabywcą" zjawił się przy samochodzie na podziemnym parkingu, czekała już policja. Wkrótce potem na miejsce przybył też prawowity właściciel samochodu, który właśnie zgłosił na policji, że w restauracji skradziono mu kluczyki.
PAP, arb