„Takie będą Rzeczypospolite, jak to z czego się śmieją Polacy” – chciałoby się sparafrazować słynną maksymę Andrzeja Frycza Modrzewskiego obserwując w jaki sposób „nadzieja polskiego kina” Patryk Vega wykorzystuje do promocji swojej najnowszej komedii Krzysztofa Kononowicza. Niedoszły prezydent Białegostoku, którego kiedyś wykorzystywali dziarscy chłopcy zamawiający po pięć piw w knajpach, teraz padł ofiarą showbiznesu. Opóźniony umysłowo mężczyzna w swetrze z lat 80-tych wygłaszający absurdalne kwestie. Doprawdy boki zrywać.
Przyznam szczerze – nie oglądałem komedii „Ciacho". Być może jest to arcydzieło polskiej kinematografii choć z recenzji wynika, że jedynym jasnym punktem tego dzieła są piersi Marty Żmudy-Trzebiatowskiej, które po raz pierwszy występują na ekranie w wersji „saute”. Jak na komedię trochę mało, więc postanowiłem oszczędzić kilkadziesiąt złotych i poczekać aż arcydzieło Vegi pojawi się w Polsacie czy innym TVN-ie. Ale ja nie o tym.
Jedną z atrakcji filmu jest Krzysztof Kononowicz. Kononowicz kilka lat temu zasłynął z tego, że podpuszczony przez chłopców od Leszka Bubla wystartował w wyborach na prezydenta Białegostoku prezentując w swoim programie m.in. obietnicę, że „nie będzie niczego". Kononowicz z marszu podbił serca internautów występując w uroczym swetrze a’la lata 80-te na polskiej prowincji i wygłaszając rozmaite bon moty. Na Konowiczu szybko zaczął zarabiać kto mógł – na internetowych aukcjach zaczęły się pojawiać wzorzyste swetry i wodę toaletową „Wars”, której miał używać kandydat na prezydenta Białegostoku. „Grupa Operacyjna” nakręciła na temat Kononowicza teledysk. Mężczyzna zaczął jeździć po Polsce promując rozmaite towary. Kononowicz był cool.
Problem w tym, że Krzysztof Kononowicz nie zdawał sobie do końca sprawy z tego co się dzieje. I nic dziwnego – lekarze nie pozostawiali wątpliwości, mężczyzna jest po prostu opóźniony umysłowo. Tak więc kiedy Polska zrywa boki ze śmiechu, Kononowicz naprawdę wierzy, że walczy o lepszą Polskę, jest kochany przez naród, a jego swetry są ciekawszą propozycją niż kreacje od Gucciego.
Póki profity z tego czerpała garść oszołomów, szukających żydowskich korzeni u przedstawicieli polskich elit politycznych, można było to traktować jako ciekawostkę. Ale teraz po Kononowicza sięga polski showbiznes dając dowód swojej totalnej degeneracji. Bo skoro można śmiać się z Kononowicza to może, hi hi, ponabijajmy się też z opóźnionych umysłowo dziewcząt wykorzystywanych seksualnie przez różnych degeneratów wmawiających im, że są piękniejsze od Nicole Kidman. Znajdźmy z jedną taką i wykorzystajmy ją do promocji „Ciacha 2". Śmiechu będzie co nie miara.
Kiedyś furorę robiły programy rozrywkowe, w których mężczyzna uparcie przewracał się na rzuconej niedbale na podłogę skórce od banana. Potem mieliśmy Monthy Python’a, Kabaret Starszych Panów, Olgę Lipińską, Mumio – i to wszystko tylko po to, by odkryć, że ta skórka od banana to jest właśnie to! A najlepiej jeszcze jak ten który się na niej przewróci upadnie twarzą w błoto. Gogol napisał kiedyś: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie". Polecam tę myśl pod rozwagę Patrykowi Vedze. Chwila refleksji być może pozwoli na odkrycie, że to nie Krzysztof Kononowicz jest śmieszny. I że w ogóle mało jest w całej sprawie miejsca na śmiech. A jak reżyser zrozumie już to mam dla niego drugi cytat – tym razem z Kaczmarskiego – „By być po stronie słabszych, którzy będą – zawsze”. Może wtedy w jego filmach będzie coś więcej niż piersi Żmudy-Trzebiatowskiej.
Artur Bartkiewicz
Jedną z atrakcji filmu jest Krzysztof Kononowicz. Kononowicz kilka lat temu zasłynął z tego, że podpuszczony przez chłopców od Leszka Bubla wystartował w wyborach na prezydenta Białegostoku prezentując w swoim programie m.in. obietnicę, że „nie będzie niczego". Kononowicz z marszu podbił serca internautów występując w uroczym swetrze a’la lata 80-te na polskiej prowincji i wygłaszając rozmaite bon moty. Na Konowiczu szybko zaczął zarabiać kto mógł – na internetowych aukcjach zaczęły się pojawiać wzorzyste swetry i wodę toaletową „Wars”, której miał używać kandydat na prezydenta Białegostoku. „Grupa Operacyjna” nakręciła na temat Kononowicza teledysk. Mężczyzna zaczął jeździć po Polsce promując rozmaite towary. Kononowicz był cool.
Problem w tym, że Krzysztof Kononowicz nie zdawał sobie do końca sprawy z tego co się dzieje. I nic dziwnego – lekarze nie pozostawiali wątpliwości, mężczyzna jest po prostu opóźniony umysłowo. Tak więc kiedy Polska zrywa boki ze śmiechu, Kononowicz naprawdę wierzy, że walczy o lepszą Polskę, jest kochany przez naród, a jego swetry są ciekawszą propozycją niż kreacje od Gucciego.
Póki profity z tego czerpała garść oszołomów, szukających żydowskich korzeni u przedstawicieli polskich elit politycznych, można było to traktować jako ciekawostkę. Ale teraz po Kononowicza sięga polski showbiznes dając dowód swojej totalnej degeneracji. Bo skoro można śmiać się z Kononowicza to może, hi hi, ponabijajmy się też z opóźnionych umysłowo dziewcząt wykorzystywanych seksualnie przez różnych degeneratów wmawiających im, że są piękniejsze od Nicole Kidman. Znajdźmy z jedną taką i wykorzystajmy ją do promocji „Ciacha 2". Śmiechu będzie co nie miara.
Kiedyś furorę robiły programy rozrywkowe, w których mężczyzna uparcie przewracał się na rzuconej niedbale na podłogę skórce od banana. Potem mieliśmy Monthy Python’a, Kabaret Starszych Panów, Olgę Lipińską, Mumio – i to wszystko tylko po to, by odkryć, że ta skórka od banana to jest właśnie to! A najlepiej jeszcze jak ten który się na niej przewróci upadnie twarzą w błoto. Gogol napisał kiedyś: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie". Polecam tę myśl pod rozwagę Patrykowi Vedze. Chwila refleksji być może pozwoli na odkrycie, że to nie Krzysztof Kononowicz jest śmieszny. I że w ogóle mało jest w całej sprawie miejsca na śmiech. A jak reżyser zrozumie już to mam dla niego drugi cytat – tym razem z Kaczmarskiego – „By być po stronie słabszych, którzy będą – zawsze”. Może wtedy w jego filmach będzie coś więcej niż piersi Żmudy-Trzebiatowskiej.
Artur Bartkiewicz