Natasza Patyńska nigdy nie zapomni pożyczki jaką wzięła w 2005 roku od pewnej lubelskiej prawniczki. Wszystko miało być lekkie, łatwe i przyjemne - po 30 dniach pani Natasza miała oddać 44 tysiące złotych i sprawa zostałaby zakończona. Niestety pani Natasza pieniędzy wciąż nie miała więc uruchomił się mechanizm odsetkowy, sprytnie skonstruowany przez panią prawnik.
Zgodnie z umową zawartą przez panią Nataszę z prawniczką pożyczka w wysokości 40 tysięcy złotych została opodatkowana na 10 procent w skali miesiąca, czyli 100 procent w skali roku. Dodatkowo przekroczenie terminu spłaty wiązało się z karnymi odsetkami w wysokości 1 procent za każdy dzień zwłoki. Trzeba przyznać, że w interesach prawniczka wykazała się bezwzględnością godną pruszkowskiej mafii. Policzmy - opóźnienie spłaty o rok owocowało odsetkami w wysokości... 465 procent. Lichwa w tym przypadku jest słowem wyjątkowo łagodnym.
Kurier Lubelski, arb
Dlaczego Patyńska podpisała taką umowę? Kobieta tłumaczy, że była pewna, iż po 30 dniach spłaci pożyczkę. Nie udało się. W listopadzie ubiegłego roku Patyńska dostała pismo od komornika, który zapowiedział, że będzie egzekwował od niej ponad 700 tys. zł.
Sąd nie uwzględnił zarzutów Patyńskiej pod adresem jej pożyczkodawczyni. Sędzia uznał, że to co zrobiła kobieta byłoby lichwą, gdyby prawniczka pożyczyła pieniądze wiedząc, że pożyczający nie ma żadnych środków do życia, jest przyparty do muru.
Kurier Lubelski, arb