Niespodziewana śnieżyca, uznana przez meteorologów za największą od dekady, sparaliżowała hiszpańską Katalonię, zwłaszcza okolice Barcelony i Girony. Wskutek niepogody w całej Katalonii bez prądu zostało ponad 200 tysięcy osób. Władze ogłosiły najwyższy stan pogotowia.
Tysiące osób nie miało jak wrócić do domu, gdyż władze Barcelony zawiesiły kursowanie wszystkich autobusów miejskich. Zablokowane są również wszystkie trasy dojazdowe do katalońskiej stolicy. Na drogach, w tym na autostradach AP-7 i A2 blisko Barcelony, utknęły tysiące aut. Niemożliwy jest dojazd do wielu szpitali. Strażacy musieli znaleźć w pobliskich ośrodkach sportowych tymczasowe schronienie dla kilkuset pasażerów pociągów, które ugrzęzły w okolicy miasta.
Z uwagi na problemy z kursowaniem pociągów podmiejskich oraz obawy przed pogorszeniem się warunków atmosferycznych, zarządzono ewakuację Uniwersytetu w Barcelonie. Blisko 150 tysięcy uczniów nie poszło po południu do szkół. Źle działa telefonia komórkowa w okolicy Girony. Na lotnisku w tym mieście odwołano sześć lotów, pozostałe są opóźnione.
Jak podają służby drogowe, przejście graniczne z Francją w La Junquera zostało zamknięte do czasu polepszenia się warunków atmosferycznych. Około 5 tys. samochodów ciężarowych skierowano na pobliskie parkingi. Władze Barcelony rozdały mieszkańcom ok. 100 kontenerów soli do rozsypania na drogach miasta.
PAP, arb