Seks tylko pod okiem państwa?

Seks tylko pod okiem państwa?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuska parlamentarzystka Chantal Brunel wezwała do ponownego otwarcia domów publicznych we Francji. Z najnowszych badań opinii wynika, że 59 proc. pytanych popiera ten pomysł i tylko 10 proc. zdecydowanie się sprzeciwia.
Brunel spotkała się trzy tygodnie temu z Syndicat du Travail Sexuel – STRASS (Francuski związek zawodowy zrzeszający osoby zatrudnione w seksbiznesie). Jednogłośnie stwierdzono wtedy, że uchwalone w 2003 roku przepisy przeciwko stręczycielstwu nie spełniają oczekiwań. Efekt był odmienny od zamierzonego. Prostytutki przeniosły się w bardziej odległe rejony miast, aby uniknąć kontroli policyjnych. W związku z „przeprowadzką", wiele prostytutek znów wpadło w zależność ze stręczycielami.

Odkąd doszło do kryminalizacji stręczycielstwa we Francji wzrosła liczba prostytutek zarażonych chorobami przenoszonymi drogą płciową. Stało się tak, gdyż sporo pracownic wyszło spod kontroli państwa. Ligue des Droits de l'Homme (Liga Praw Człowieka) zwraca także uwagę na nadużycia ze strony policjantów, które pojawiły się po zmianie przepisów. W 2007 roku kilku oficerów policji zostało skazanych za gwałt na albańskiej prostytutce. Podobna sytuacja została zgłoszona niespełna miesiąc temu w Nicei.

Osoby zatrudnione w seksbiznesie podchodzą sceptycznie do pomysłów powrotu prostytucji do legalnych domów publicznych. Z jednej strony takie rozwiązanie dałoby bezpieczeństwo i zminimalizowało ryzyko nadużyć ze strony policji, z drugiej jednak powstałby kolejny sektor pod kontrolą państwa.

STRASS zaproponował, jako alternatywę dla domów publicznych, zupełnie nowe rozwiązanie. Organizacja chce utworzenia czegoś w rodzaju otwartych domów – prostytutki pracowałyby na własny rachunek w wynajętych lokalach. We Francji seksbiznes nie potrzebuje szefów – tak twierdzą władze STRASS. Pomysł przypadł do gustu Brunel zajmującej się nowymi regulacjami. Mówi ona jednak, że prostytucja poza takim miejscami byłaby nielegalna.

Związkowcy narzekają, że nie zaproszono ich na konsultacje w sprawie nowej ustawy. Twierdzą, że po raz kolejny zostaną popełnione te same błędy i reforma okaże się fiaskiem. STRASS wraz z Collectif Droits et Prostitution zorganizuje w Senacie spotkanie, podczas którego ma wyłożyć swoje racje. „Politycy mogą być naszymi klientami, a jednocześnie głosować przeciwko nam" stwierdzają władze organizacji.

PP, guardian.co.uk