Jak na przemysłowe miasto przystało, wszystko tu jest szare, a plan miasta przypomina szachownicę. Mogłoby się wydawać, że życie tutaj również jest monotonne. Ale nie jest. Bo Turyn pachnie i smakuje czekoladą. Zwłaszcza w lutym.
Na hasło "Turyn" wielbiciel motoryzacji pomyśli o koncernie Fiata, miłośnik starożytności o największym w Europie Muzeum Egipskim, fan futbolu z łezką w oku wspomni drużynę piłkarską Juventus, w której grał kiedyś Zbigniew Boniek, a cała reszta przypomni sobie o całunie turyńskim. I tyle. Tymczasem to miasto jest niesamowitą mieszanką historii, kultury, tradycji, nowoczesności oraz... zmysłowości. Urokliwe kawiarnie z historią w tle, które można spotkać praktycznie na każdym rogu, gwarantują niezapomniane doznania smakowo-zapachowe. Nie powinny ich omijać nawet osoby na restrykcyjnej diecie odchudzającej, mogą bowiem podziwiać doskonale zachowany wystrój wnętrz i chłonąć atmosferę dawnych czasów (zamawiając wodę mineralną). W najstarszych lokalach, otoczonych czarem atmosfery odrodzenia, uderza woń kawy i czekolady unosząca się w powietrzu, a oko przyciągają złocenia, atłasy, eleganckie i stylowe meble. Do tego dołącza brzęk kryształów i srebrnych łyżeczek.
Ta smakowita muzyka jest doskonale znana w Fiorio (na via Po), w Bicerin (piazza Consolata) i w Torino (przy piazza San Carlo). To miejsca, w których niegdyś spierali się o przyszłość kraju politycy, a o sztukę artyści tacy jak Santorre Santarosa, Alfonso La Marmora, Massimo d’Azeglio czy Cavour.
W jednym z takich lokali w 1786 r. Antonio Benedetto Carpano zaproponował nowy rodzaj aperitifu – wermut, czyli białe wino z dodatkiem ziół zbieranych na zboczach pobliskich Alp. Nawet w dzisiejszym Turynie, gdzie wszyscy nieustannie się spieszą, czas poświęcony na popołudniowy aperitif jest momentem relaksu. Delektowaniu się koktajlami i rozmową z przyjaciółmi towarzyszy smakowanie miniaturowych wyśmienitych kanapeczek, sandwiczy i koreczków z sera, salami, różnych rodzajów pasztetów, szynki, tuńczyka i wielu innych rodzimych smakołyków. Wybór jest tak duży, że dzięki tym apetycznym przystawkom serwowanym w barach do popołudniowego aperitifu wiele osób może zaoszczędzić, nie jedząc kolacji.
Urocze kafejki kuszą przybysza również bardzo aromatycznym specjałem tego regionu, jakim jest bicerin. To czekolada, kawa i śmietanka podawane w wysokiej szklance i tworzące trzy odrębne warstwy. Napój ten w połowie XVIII wieku był podawany aż w trzech wersjach: pur e fi or (kawa i śmietanka), pur e barba (kawa i czekolada), un po’d tut (kawa, czekolada, śmietanka). Bicerin uwielbiali Aleksander Dumas i Giacomo Puccini. Koniecznie należy go spróbować!
Warto wiedzieć, że obecnie jedna trzecia ogólnej produkcji czekolady we Włoszech pochodzi właśnie z Turynu. A przecież jeszcze kilka wieków temu nikt nie wyobrażał sobie, ze ten rarytas dostępny tylko dla zamożnych stanie się tak popularny w stolicy Piemontu. Przybywający tu turysta koniecznie musi zawitać do któregoś z przybytków wyrafinowanej sztuki robienia czekolady: Peyrano przy corso Moncalieri lub Premier przy via Bersezio. A jeszcze lepiej przyjechać do Turynu, kiedy w mieście odbywa się „czekoladowy karnawał" i przez obszerne place milionowej metropolii przepływają tłumy pochłonięte degustacją aromatycznych łakoci. To prawdziwe święto łasuchów! Na licznych straganach rozstawionych wzdłuż ulic można kupić czekoladki o przeróżnych formach. Prócz klasycznych smakołyków są tez innowacje z interesującymi dodatkami – od soli morskiej po płatki róży. Można się delektować pitną czekoladą albo spróbować jakiegoś dania, w którym wykorzystano ten produkt jako przyprawę lub dodatek. Podczas czekoladowego karnawału aktorzy czytają poezje na cześć czekolady, organizuje się wystawy na temat tego kuszącego afrodyzyjaku i pokazy bielizny z czekolady. Można sobie też zafundować masaż, w którym zamiast olejków używa się właśnie czekolady, oraz obejrzeć przedstawienie związane z tą słodką tradycją. A nad wszystkim i wszędzie unosi się kusząca i aromatyczna woń tego pokarmu bogów.
Ta smakowita muzyka jest doskonale znana w Fiorio (na via Po), w Bicerin (piazza Consolata) i w Torino (przy piazza San Carlo). To miejsca, w których niegdyś spierali się o przyszłość kraju politycy, a o sztukę artyści tacy jak Santorre Santarosa, Alfonso La Marmora, Massimo d’Azeglio czy Cavour.
W jednym z takich lokali w 1786 r. Antonio Benedetto Carpano zaproponował nowy rodzaj aperitifu – wermut, czyli białe wino z dodatkiem ziół zbieranych na zboczach pobliskich Alp. Nawet w dzisiejszym Turynie, gdzie wszyscy nieustannie się spieszą, czas poświęcony na popołudniowy aperitif jest momentem relaksu. Delektowaniu się koktajlami i rozmową z przyjaciółmi towarzyszy smakowanie miniaturowych wyśmienitych kanapeczek, sandwiczy i koreczków z sera, salami, różnych rodzajów pasztetów, szynki, tuńczyka i wielu innych rodzimych smakołyków. Wybór jest tak duży, że dzięki tym apetycznym przystawkom serwowanym w barach do popołudniowego aperitifu wiele osób może zaoszczędzić, nie jedząc kolacji.
Urocze kafejki kuszą przybysza również bardzo aromatycznym specjałem tego regionu, jakim jest bicerin. To czekolada, kawa i śmietanka podawane w wysokiej szklance i tworzące trzy odrębne warstwy. Napój ten w połowie XVIII wieku był podawany aż w trzech wersjach: pur e fi or (kawa i śmietanka), pur e barba (kawa i czekolada), un po’d tut (kawa, czekolada, śmietanka). Bicerin uwielbiali Aleksander Dumas i Giacomo Puccini. Koniecznie należy go spróbować!
Warto wiedzieć, że obecnie jedna trzecia ogólnej produkcji czekolady we Włoszech pochodzi właśnie z Turynu. A przecież jeszcze kilka wieków temu nikt nie wyobrażał sobie, ze ten rarytas dostępny tylko dla zamożnych stanie się tak popularny w stolicy Piemontu. Przybywający tu turysta koniecznie musi zawitać do któregoś z przybytków wyrafinowanej sztuki robienia czekolady: Peyrano przy corso Moncalieri lub Premier przy via Bersezio. A jeszcze lepiej przyjechać do Turynu, kiedy w mieście odbywa się „czekoladowy karnawał" i przez obszerne place milionowej metropolii przepływają tłumy pochłonięte degustacją aromatycznych łakoci. To prawdziwe święto łasuchów! Na licznych straganach rozstawionych wzdłuż ulic można kupić czekoladki o przeróżnych formach. Prócz klasycznych smakołyków są tez innowacje z interesującymi dodatkami – od soli morskiej po płatki róży. Można się delektować pitną czekoladą albo spróbować jakiegoś dania, w którym wykorzystano ten produkt jako przyprawę lub dodatek. Podczas czekoladowego karnawału aktorzy czytają poezje na cześć czekolady, organizuje się wystawy na temat tego kuszącego afrodyzyjaku i pokazy bielizny z czekolady. Można sobie też zafundować masaż, w którym zamiast olejków używa się właśnie czekolady, oraz obejrzeć przedstawienie związane z tą słodką tradycją. A nad wszystkim i wszędzie unosi się kusząca i aromatyczna woń tego pokarmu bogów.