Ekologia, multi-kulti, slow food i slow life – wszystko to jest dziś modne. Ale w Supraślu jest codziennością. Wartą zakosztowania.
Supraśl to miasto na pograniczu, które nieraz przechodziło z rąk do rąk. Do dziś żyją tu po sąsiedzku katolicy, prawosławni, unici, ewangelicy i potomkowie Tatarów. Nad miastem górują smukłe wieże monastyru Zwiastowania NMP oraz ceglany komin fabryczny, niczym znaki dwóch ważnych wątków w historii Supraśla: religijnego i przemysłowego. Miasto powstało w XVI wieku wokół monastyru ojców bazylianów i aż do XIX wieku prowadziło byt „przyklasztorny", mimo że sam klasztor zmieniał właścicieli. Natomiast świecka część Supraśla była małą ziemią obiecaną (reymontowską, nie biblijną) i do dziś stanowi przegląd nowożytnych stylów architektonicznych. Paradoksalnie, na historię Supraśla niełatwe dzieje Polski wpływały raczej pozytywnie. Po nałożeniu przez cara w ramach represji po powstaniu listopadowym wysokich ceł na produkty z Królestwa Polskiego wielu łódzkich przemysłowców właśnie tu przeniosło zakłady włókiennicze. Supraskie osiedla robotnicze wzorowali na podłódzkim Zgierzu. Budynki fabryczne nie dotrwały jednak do naszych czasów, Niemcy wysadzili je w powietrze tuż przed końcem II wojny światowej. Prawie nad samą rzeką Supraślą (dawniej Sprząślą) posadowiona jest zaś dawna klasycystyczna siedziba biskupów unickich, potem przez lata rezydencja rodziny fabrykantów Zachertów, a dziś siedziba zarządu Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej, nazywana Białym Dworkiem, z charakterystycznym portykiem i naczółkiem. Konkurujący z Zachertami Buchholtzowie postawili w centrum miasteczka okazały pałac w eklektycznym stylu historyzującym. Obecnie mieści się w nim liceum sztuk plastycznych (uczęszczał tu m.in. słynny malarz i profesor warszawskiej ASP Leon Tarasewicz). Warto zajrzeć do wnętrza szkoły, bo zachowały się tu m.in. kunsztowne żeliwne balustrady schodów, polichromie i sztukaterie.
Okazałe budowle supraskiego monastyru są najlepszym dowodem na to, że dzieje regionu były niebanalne. Na pierwszy rzut oka trudno ocenić, czy mamy przed sobą cerkiew, czy obronny kościół katolicki (nieco podobny do tego w Broku na Mazowszu). Mimo że historia świątyni liczy ponad pół tysiąca lat, a w tym czasie służyła ona chrześcijanom obrządku unickiego, katolickiego i prawosławnym, to sam jej budynek jest stosunkowo nowy, bo odbudowany po zniszczeniach wojennych dopiero w latach 80. ubiegłego wieku. Dlatego ci, którzy od surowej świeżości wolą woń kadzidła i woskowych świec, powinni odwiedzić raczej małą starą cerkiew w pobliżu bramy klasztoru. Tu znajduje się otoczona kultem XVI-wieczna ikona Matki Bożej Supraskiej, czczona zarówno przez prawosławnych, jak i katolików. Zafascynowanych teologią ikony na niełatwą próbę modlitwy przez pisanie świętych wizerunków zaprasza pracownia ikonopisania działająca przy muzeum (lekcje indywidualne lub grupowe, trzeba umówić się wcześniej; informacje na www.muzeum.bialystok/suprasl.pl). Teren klasztoru imponuje rozmiarami; warto zajrzeć do otaczającego go parku urządzonego niegdyś w stylu włoskim (z formowanymi koronami drzew i krzewami).Supraśl to jednak nade wszystko niepowtarzalna, leniwa atmosfera cichego miasteczka, zatopionego w sercu Puszczy Knyszyńskiej. Nie warto zwiedzać go w pośpiechu, lepiej poddać się zwolnionemu tętnu życia. Można piknikować na spacerowej grobli nad Supraślą z widokiem na meandry rzeki, pod wieczór zaś udać się pod monastyr św. Jana Teologa, by chociaż z zewnątrz posłuchać śpiewu mnichów. Na czym polega w prawosławiu wielbienie Boga przez sztukę, najłatwiej pojąć w środy, gdy śpiewany jest akatyst – modlitwa maryjna o pochodzeniu bizantyjskim. Nie można też pominąć dawnego Pałacu Archimandrytów (Opatów), który dziś pełni funkcję muzeum z jedną z najcenniejszych w Polsce kolekcji ikon. Warto wiedzieć, że bogate zbiory wiele zawdzięczają nieuczciwości i zachłanności. Duża ich część to „urobek" celników, którzy udaremnili ich przemyt. Ostatnio przekazano w depozyt zbiorom w Supraślu aż 200 ikon pozyskanych w ten sposób, w tym wiele niezwykle cennych i unikatowych. Muzealnicy obiecują, że przed długim weekendem majowym zostaną dołączone do kolekcji i udostępnione zwiedzającym.
W Supraślu dobrze się powłóczyć małymi uliczkami (choćby ul. Trzeciego Maja), na których zachowało się wiele parterowych domków tkaczy. Miasto jest też dumne z przywrócenia mu na początku roku statusu uzdrowiska – już według rygorystycznych, unijnych norm. Fachowo nazywa się „uzdrowiskiem nizinnym klimatyczno-borowinowym" i służyć ma przede wszystkim osobom ze schorzeniami kardiologicznymi i dróg oddechowych oraz rekonwalescentom po zabiegach chirurgicznych. Nie ma tu jeszcze infrastruktury uzdrowiskowej z prawdziwego zdarzenia, ale jest czyste powietrze, sporo przyzwoitych ośrodków agroturystycznych i ( jeszcze!) konkurencyjne ceny. Zimą przyjeżdżają narciarze biegowi, których ścieżki prowadzą przez puszczę lub jej skrajem, do uroczysk i leśnych jezior. Nadleśnictwo wytyczyło też wiele puszczańskich szlaków historycznych, np. śladami królowej Bony, która w tych borach lubiła polować. A uzależnieni od Supraśla wiosną chwytają kijki do nordic walking lub wsiadają na rowery. Można nimi dojechać do Kopnej Góry, gdzie w arboretum zebrano wszelkie skarby flory Puszczy Knyszyńskiej: to dla tych, którzy nawet w Supraślu nie potrafią wyhamować i muszą mieć wszystko szybko i w jednym miejscu.
Podlaskie jedzenie…
Łukaszówka, Supraśl, ul. Nowy Świat 2 – wybitne domowe obiady (cena: 20-30 zł)
Tatarska Jurta nieopodal w Kruszynianach – oryginalne dania kuchni tatarskiej z legendarnym pierekaczewnikiem, ceny umiarkowane (obiad: 30-40 zł)
Obie restauracje prowadzone są przez mistrzynie świata w pieczeniu babki i kiszki ziemniaczanej (konkurs odbywa się tu co roku w ostatni weekend maja)
…i spanie
Sosnowe Siedlisko, Supraśl, ul. Krasny Las 4
Ritowisko, Surażkowo, www.ritowisko.com
Dwór w Pentowie („grał" w filmie „Soból i panna", do wynajęcia pokoje na poddaszu)
Okazałe budowle supraskiego monastyru są najlepszym dowodem na to, że dzieje regionu były niebanalne. Na pierwszy rzut oka trudno ocenić, czy mamy przed sobą cerkiew, czy obronny kościół katolicki (nieco podobny do tego w Broku na Mazowszu). Mimo że historia świątyni liczy ponad pół tysiąca lat, a w tym czasie służyła ona chrześcijanom obrządku unickiego, katolickiego i prawosławnym, to sam jej budynek jest stosunkowo nowy, bo odbudowany po zniszczeniach wojennych dopiero w latach 80. ubiegłego wieku. Dlatego ci, którzy od surowej świeżości wolą woń kadzidła i woskowych świec, powinni odwiedzić raczej małą starą cerkiew w pobliżu bramy klasztoru. Tu znajduje się otoczona kultem XVI-wieczna ikona Matki Bożej Supraskiej, czczona zarówno przez prawosławnych, jak i katolików. Zafascynowanych teologią ikony na niełatwą próbę modlitwy przez pisanie świętych wizerunków zaprasza pracownia ikonopisania działająca przy muzeum (lekcje indywidualne lub grupowe, trzeba umówić się wcześniej; informacje na www.muzeum.bialystok/suprasl.pl). Teren klasztoru imponuje rozmiarami; warto zajrzeć do otaczającego go parku urządzonego niegdyś w stylu włoskim (z formowanymi koronami drzew i krzewami).Supraśl to jednak nade wszystko niepowtarzalna, leniwa atmosfera cichego miasteczka, zatopionego w sercu Puszczy Knyszyńskiej. Nie warto zwiedzać go w pośpiechu, lepiej poddać się zwolnionemu tętnu życia. Można piknikować na spacerowej grobli nad Supraślą z widokiem na meandry rzeki, pod wieczór zaś udać się pod monastyr św. Jana Teologa, by chociaż z zewnątrz posłuchać śpiewu mnichów. Na czym polega w prawosławiu wielbienie Boga przez sztukę, najłatwiej pojąć w środy, gdy śpiewany jest akatyst – modlitwa maryjna o pochodzeniu bizantyjskim. Nie można też pominąć dawnego Pałacu Archimandrytów (Opatów), który dziś pełni funkcję muzeum z jedną z najcenniejszych w Polsce kolekcji ikon. Warto wiedzieć, że bogate zbiory wiele zawdzięczają nieuczciwości i zachłanności. Duża ich część to „urobek" celników, którzy udaremnili ich przemyt. Ostatnio przekazano w depozyt zbiorom w Supraślu aż 200 ikon pozyskanych w ten sposób, w tym wiele niezwykle cennych i unikatowych. Muzealnicy obiecują, że przed długim weekendem majowym zostaną dołączone do kolekcji i udostępnione zwiedzającym.
W Supraślu dobrze się powłóczyć małymi uliczkami (choćby ul. Trzeciego Maja), na których zachowało się wiele parterowych domków tkaczy. Miasto jest też dumne z przywrócenia mu na początku roku statusu uzdrowiska – już według rygorystycznych, unijnych norm. Fachowo nazywa się „uzdrowiskiem nizinnym klimatyczno-borowinowym" i służyć ma przede wszystkim osobom ze schorzeniami kardiologicznymi i dróg oddechowych oraz rekonwalescentom po zabiegach chirurgicznych. Nie ma tu jeszcze infrastruktury uzdrowiskowej z prawdziwego zdarzenia, ale jest czyste powietrze, sporo przyzwoitych ośrodków agroturystycznych i ( jeszcze!) konkurencyjne ceny. Zimą przyjeżdżają narciarze biegowi, których ścieżki prowadzą przez puszczę lub jej skrajem, do uroczysk i leśnych jezior. Nadleśnictwo wytyczyło też wiele puszczańskich szlaków historycznych, np. śladami królowej Bony, która w tych borach lubiła polować. A uzależnieni od Supraśla wiosną chwytają kijki do nordic walking lub wsiadają na rowery. Można nimi dojechać do Kopnej Góry, gdzie w arboretum zebrano wszelkie skarby flory Puszczy Knyszyńskiej: to dla tych, którzy nawet w Supraślu nie potrafią wyhamować i muszą mieć wszystko szybko i w jednym miejscu.
Podlaskie jedzenie…
Łukaszówka, Supraśl, ul. Nowy Świat 2 – wybitne domowe obiady (cena: 20-30 zł)
Tatarska Jurta nieopodal w Kruszynianach – oryginalne dania kuchni tatarskiej z legendarnym pierekaczewnikiem, ceny umiarkowane (obiad: 30-40 zł)
Obie restauracje prowadzone są przez mistrzynie świata w pieczeniu babki i kiszki ziemniaczanej (konkurs odbywa się tu co roku w ostatni weekend maja)
…i spanie
Sosnowe Siedlisko, Supraśl, ul. Krasny Las 4
Ritowisko, Surażkowo, www.ritowisko.com
Dwór w Pentowie („grał" w filmie „Soból i panna", do wynajęcia pokoje na poddaszu)