Tomasz Gollob wygrał żużlową Grand Prix Czech w Pradze, trzecią eliminację indywidualnych mistrzostw świata. Drugie miejsce zajął Duńczyk Nicki Pedersen, a trzecie Jarosław Hampel. Gollob odniósł 17. zwycięstwo w karierze i drugie w Pradze. Poprzednio triumfował tu w 1999 roku.
Prowadzenie w klasyfikacji generalnej MŚ utrzymał Duńczyk Kenneth Bjerre, który ma dwa punkty przewagi nad Hampelem i trzy nad Gollobem. Kolejny turniej GP odbędzie się 5 czerwca w Kopenhadze.
W sobotę groźnej kontuzji doznał brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata Rosjanin Emil Sajfutdinow, który w jednym z wyścigów z własnej winy z ogromnym impetem wpadł w bandę i prawdopodobnie złamał lewą rękę.
Gollob przed sezonem zapowiadał, że interesuje go tylko tytuł mistrza świata i jeśli utrzyma dyspozycję, jaką prezentował w ostatnich dwóch turniejach GP, to osiągnięcie tego celu jest bardzo realne. W kolekcji ma już sześć medali (dwa srebrne i cztery brązowe), ale nie ukrywa, że jego marzeniem jest pójście w ślady jedynego polskiego mistrza świata Jerzego Szczakiela.
W sobotę na praskiej "Markecie" jeździł nierówno. Po pierwszych dwóch startach miał tylko dwa punkty i wydawało się, że może mieć kłopoty z awansem do półfinału. Dwa kolejne wyścigi jednak wygrał i zapewnił sobie miejsce w czołowej ósemce. Efektownie zwyciężył zwłaszcza w 14. biegu, gdy po kiepskim starcie mijał kolejnych rywali i tuż przed metą wyprzedził prowadzącego Szweda Andreasa Jonssona.
Jonsson zdobył najwięcej punktów w fazie zasadniczej turnieju, ale do finału nie udało mu się awansować. W półfinale, wyprzedzony przez Golloba stracił równowagę i upadł na tor. Sędzia wykluczył Szweda, z czym ten długo nie mógł się pogodzić. Powtórkę wygrał Gollob przed Szwedem Magnusem Zetterstroemem.
W drugim półfinale od startu do mety prowadził Hampel, a z drugiego miejsca awansował Pedersen. Decydujący wyścig to popis jazdy Golloba, który wykorzystując atut wewnętrznego pola startowego już na pierwszym łuku objął prowadzenie i utrzymał je do mety.
Trzeci z reprezentantów Polski Rune Holta nie zdołał awansować do półfinału i został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu.
PAP, im
W sobotę groźnej kontuzji doznał brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata Rosjanin Emil Sajfutdinow, który w jednym z wyścigów z własnej winy z ogromnym impetem wpadł w bandę i prawdopodobnie złamał lewą rękę.
Gollob przed sezonem zapowiadał, że interesuje go tylko tytuł mistrza świata i jeśli utrzyma dyspozycję, jaką prezentował w ostatnich dwóch turniejach GP, to osiągnięcie tego celu jest bardzo realne. W kolekcji ma już sześć medali (dwa srebrne i cztery brązowe), ale nie ukrywa, że jego marzeniem jest pójście w ślady jedynego polskiego mistrza świata Jerzego Szczakiela.
W sobotę na praskiej "Markecie" jeździł nierówno. Po pierwszych dwóch startach miał tylko dwa punkty i wydawało się, że może mieć kłopoty z awansem do półfinału. Dwa kolejne wyścigi jednak wygrał i zapewnił sobie miejsce w czołowej ósemce. Efektownie zwyciężył zwłaszcza w 14. biegu, gdy po kiepskim starcie mijał kolejnych rywali i tuż przed metą wyprzedził prowadzącego Szweda Andreasa Jonssona.
Jonsson zdobył najwięcej punktów w fazie zasadniczej turnieju, ale do finału nie udało mu się awansować. W półfinale, wyprzedzony przez Golloba stracił równowagę i upadł na tor. Sędzia wykluczył Szweda, z czym ten długo nie mógł się pogodzić. Powtórkę wygrał Gollob przed Szwedem Magnusem Zetterstroemem.
W drugim półfinale od startu do mety prowadził Hampel, a z drugiego miejsca awansował Pedersen. Decydujący wyścig to popis jazdy Golloba, który wykorzystując atut wewnętrznego pola startowego już na pierwszym łuku objął prowadzenie i utrzymał je do mety.
Trzeci z reprezentantów Polski Rune Holta nie zdołał awansować do półfinału i został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu.
PAP, im