47-latek, któremu groziła eksmisja za agresywne zachowanie, wpadł w furię i zastrzelił w Kentucky pięć osób, a potem odebrał sobie życie. Zdaniem świadków zdenerwował się, bo nie smakowało mu śniadanie podane przez żonę. Stanley Neace zastrzelił swoją żonę, pasierbicę oraz trzech sąsiadów na osiedlu w Jackson, w hrabstwie Breathitt - poinformował przedstawiciel policji w stanie Kentucky Trooper Jody Sims.
Krewna jednej z ofiar Sherri Anne Robinson powiedziała, że według świadków Neace wpadł we wściekłość, ponieważ jajka, które mu podała na śniadanie jego 54-letnia żona Sandra, nie były wystarczająco gorące. Przerażona kobieta wybiegła z przyczepy, w której mieszkali, a Neace "gonił ją wokół jeepa, oddając strzały " - opowiadał Steve Smith, który strzelaninę widział z okna swojej przyczepy. Kobieta próbowała schronić się w domu sąsiadów, lecz Neace ją dogonił i zastrzelił. Zabił także jej 28-letnią córkę oraz trzech sąsiadów. Jedna z ofiar poniosła śmierć na oczach 7-letniej córki, której zabójca darował życie.
Gdy policja dotarła na miejsce zdarzenia, funkcjonariusze znaleźli ciało Neace'a na werandzie przyczepy. Wcześniej policjanci słyszeli jeden strzał.
Właściciel przyczepy Ray Rastegar miał zamiar wyeksmitować Neace'a, który mieszkał na osiedlu od siedmiu lat, ponieważ w ostatnich miesiącach sąsiedzi skarżyli się, że był do nich wrogo nastawiony. - Od kiedy się wprowadził, były z nim same kłopoty - stwierdził jeden z sąsiadów.
PAP, arb