Zdaniem byłego napastnika Ruchu Chorzów i Legii Warszawa Mariusza Śrutwy, nawet zatrudnienie Jose Mourinho na stanowisku selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski nie zmieniłoby jej wyników w ostatnim roku, kiedy z zespołem pracował Franciszek Smuda.
- Nie ma co oczekiwać, że Smuda za pomocą jakiejś czarodziejskiej różdżki zmieni naszą piłkę. Wyniki osiągane przez kadrę są adekwatne do poziomu prezentowanego przez zawodników - uważa strzelec 103. bramek w ekstraklasie. W jego opinii spadek Polski w światowym rankingu nie jest przypadkiem, bo równie słabo, co zespół narodowy, radzą sobie drużyny klubowe. - Czas zejść na ziemię - mówi.
- Nawet laik widzi przepaść dzielącą nas od najlepszych. Jesteśmy na poziomie Litwy czy Łotwy. Kiedyś przegraliśmy z Japonią na towarzyskim turnieju i wszyscy okrzyknęli ten wynik kompromitacją. Dziś Japończycy są w zupełnie innym miejscu niż my - ocenia Śrutwa.
Mariusz Śrutwa uważa, że selekcjoner powinien zostać rozliczony dopiero po Euro 2012. - Smuda ma plan, przeprowadza selekcję. Dajmy mu czas i szansę, a potem oceńmy za całokształt. W kadrze to, co możliwe zostało zrobione. Myślę, że w finałach ME będzie ciężko, choć na pewno wielkim atutem będą własne stadiony. Jednak rywala bardzo ciężko jest oszukać, jeśli jest się od niego słabszym - twierdzi Śrutwa.
zew, PAP