Były rywal Tomasza "Górala" Adamka - Paul Briggs będzie musiał oddać 75 z 200 tysięcy dolarów australijskich, które zarobił w lipcowej walce bokserskiej z rodakiem Dannym Greenem. To kara za zatajenie stanu zdrowia.
Pojedynek w wadze junior ciężkiej, do którego doszło w Perth, trwał zaledwie 29 sekund. Właśnie tyle czasu potrzebował Green na znokautowanie Briggsa, choć tak naprawdę w tej potyczce nie został wyprowadzony żaden potężny cios. Prowadząca dochodzenie komisja sportowa Australii Zachodniej uznała, że Briggs okłamał lekarzy mówiąc, że nie ma żadnych problemów neurologicznych. 35-letni pięściarz będzie musiał zwrócić 75 tys. dol. australijskich, czyli ok. 210 tys. złotych. Cała jego gaża za półminutowy występ wyniosła ponad 500 tys. złotych. - Czuję się kozłem ofiarnym w tej sprawie i zamierzam walczyć o swoje pieniądze. Przecież byłem poddawany różnym badaniom, a one nic nie wykazały. W jaki sposób mógłbym nabrać medyków? - dziwił się Briggs.
Na zawodowych ringach zawodnik noszący przydomek "Huragan" stoczył 30 pojedynków, z których 26 wygrał, a cztery przegrał. Dwa razy musiał uznać wyższość Adamka, za każdym razem w konfrontacjach o pas mistrza świata federacji WBC w kategorii półciężkiej, z lat 2005-2006. To były jedne z najbardziej brutalnych potyczek w ostatniej dekadzie. Walka z Greenem była dla Briggsa pierwszą po ponad trzyletniej przerwie.
PAP, arb