Szwedzki urząd antykorupcyjny rozpoczął rozpatrywanie przypadków polityków, którzy chodzą na imprezy sportowe na zaproszenia organizatorów. Zdaniem urzędu bezpłatne bilety mogą być traktowane jako łapówki ponieważ są korzyścią finansową.
Przewodnicząca szwedzkiej partii socjaldemokratycznej i szefowa opozycji w Riksdagu Mona Sahlin została oskarżona o przyjęcie łapówki w formie bezpłatnych biletów na mecze tenisowe turnieju Sztokholm Open w październiku. Obliczono, że wartość wejściówek dla niej i jej syna wyniosła 9 tysięcy koron, czyli ok. 3600 złotych. Kolejnym obiektem ataku stał się premier Szwecji Fredrik Reinfeldt, który od lat chodzi na mecze piłkarskie drużyny Djurgarden i siedząc w loży dla VIP nie płaci za bilety.
Sahlin uważa, że jej obecność na turnieju tenisowym była promocją sportu, natomiast jej przeciwnicy twierdzą, że była to łapówka. Wejściówki dla premiera przesyła z kolei sztokholmski ratusz, który otrzymuje je od klubu jako bezpłatne bilety honorowe. Jak przypomina agencja TT, najdroższy bilet na mecz Djurgarden kosztuje 500 koron, czyli ok. 200 złotych.
Urząd antykorupcyjny zajął się sprawą i zbada czy nie nastąpiło złamanie prawa. Ekspert od korupcji Thorsten Cars uważa, że Sahlin postąpiła niewłaściwie. Wyjaśnił, że politycy na eksponowanych stanowiskach nie powinni być posądzani o przyjęcie nawet najmniejszych korzyści finansowych.
PAP, arb