Akcja gaśnicza była bardzo trudna, bo w każdej chwili było realne zagrożenie wybuchem - podkreślają strażacy. Na miejscu pożaru wciąż jest ok. 40 różnych pojazdów gaśniczych, strażacy nie tylko z województwa podlaskiego, ale i sąsiednich. Janowski dodał, że kolejne działania to akcja grup ratownictwa chemicznego straży, a także - już po ostatecznym ugaszeniu pożaru - usunięcie zniszczeń.
Wypadek miał miejsce na torach kolejowych w kierunku wyjazdu z Białegostoku, niedaleko tunelu łączącego dwie części miasta. Pociągi nie mogą w związku z tym dojechać i wyjechać z miasta w kierunku Warszawy i Ełku, spółki kolejowe zorganizowały autobusową komunikację zastępczą do stacji, z których składy mogą odjeżdżać. Na razie nie wiadomo, kiedy możliwe będzie przewrócenie właściwego ruchu pociągów, bo nie można jeszcze ocenić zniszczeń na torowisku.
W ocenie służb, przez cały czas nie było zagrożenia dla mieszkańców, bo najbliższe bloki z sąsiedniego osiedla znajdują się ok. kilometra od miejsca pożaru. Kłęby gęstego dymu były jednak od rana widoczne na osiedlach leżących w pobliżu torowiska, nawet z kilku kilometrów momentami było widać też ogień. W jednej z podstawówek położonych na osiedlu w pobliżu miejsca pożaru odwołano w poniedziałek zajęcia.
zew, PAP