Według policji, trzymani "silną ręką" członkowie grupy tworzyli hermetyczną, dobrze zorganizowaną strukturę przestępczą o ścisłym podziale ról. Bezwzględna dyscyplina w grupie oraz bezgraniczne podporządkowanie liderom pozwalały na stopniowe opanowywanie sądeckiego rynku narkotykowego. Jednoczesne zatrzymanie 17 osób okazało się skuteczne dzięki współpracy policjantów z CBŚ, antyterrorystów i funkcjonariuszy zespołu specjalnego Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. 16 podejrzanych zostało aresztowanych przez sąd.
To kolejna sprawa Marcina M. W czerwcu Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu i 23 członkom jego grupy przestępczej, działającej na terenie Nowego Sącza od października 2004 r. i zajmującej się wprowadzaniem do obrotu znacznej ilości narkotyków.
- W toku tego postępowania Marcin M. został zwolniony z aresztu tymczasowego. Obecne jego zatrzymanie dotyczy jego działalności w roku 2009 i 2010, już po opuszczeniu aresztu - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Beata Stępień-Warzecha. Jak dodała, fakt powrotu Marcina M. do przestępczej działalności będzie miał znaczenie dla organów ścigania i sądu w obu postępowaniach.
Jak ustaliła w toku poprzedniego śledztwa prokuratura, liderzy grupy, w tym Marcin M., ps. Zulus, zajmowali zaopatrzeniem grupy w narkotyki, które przywozili głównie z terenu Krakowa. Była to marihuana określana w tamtym środowisku jako "zielona koszulka", amfetamina - "aneta", tabletki ekstazy - "kółeczka", kokaina - "karol" lub "euro".
W wyjazdach do Krakowa towarzyszyli także inni zaufani członkowie grupy między innymi oskarżeni Tomasz S., ps. Żaba, i Ireneusz K., ps. Ucho. Następnie narkotyki były dzielone na mniejsze działki, które przekazywano pozostałym członkom grupy - dealerom w celu ich rozprowadzania i sprzedaży. W ciągu miesiąca grupa rozprowadzała na terenie Nowego Sącza ok. 1 kg marihuany, 1 kg amfetaminy i tysiące sztuk tabletek ekstazy.
Prócz handlu narkotykami grupa zajmowała się także pożyczaniem pieniędzy na wysoki procent, przy czym zwrot należności egzekwowano zastraszając dłużników. Kolejnym pobocznym przedmiotem działalności grupy było zlecanie włamań do mieszkań, napadów i wymuszeń rozbójniczych oraz organizacja zbytu skradzionych przedmiotów. Członkom gangu grożą kary pozbawienia wolności do 10 lat. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.
zew, PAP