Piłkarze Valencii podkreślają, że wysoka porażka Realu z Barceloną nie jest dla nich pocieszeniem. Przeciwnie, taki wynik oznacza jeszcze większą motywację wicemistrza Hiszpanii. - To dla nas zła informacja. Poza tym doskonale wiemy, że Real spisuje się świetnie na własnym stadionie. Patrząc na ich wyniki uzyskiwane u siebie, trudno znaleźć mecz, w którym zdobyli mniej niż trzy gole - przypomniał w piątek doświadczony pomocnik Valencii David Albelda.
Borykający się z kłopotami finansowymi klub latem stracił swoje największe gwiazdy (David Villa, David Silva, Nikola Zigic, Carlos Marchena), ale piłkarze pozyskani w ich miejsce pokazują, że nie bez powodu zostali ściągnięciu na Estadio Mestalla. Roberto Soldado, Aritz Aduriz, Ricardo Costa, Mehmet Topal czy Alberto "Tino" Costa szybko zaaklimatyzowali się w Valencii.
W sobotę zdecydowanym faworytem będzie jednak Real. Nie tylko z racji mocniejszego składu i świetnej serii u siebie (wyłącznie zwycięstwa), ale również z powodu kadrowych kłopotów rywali. W bramce gości wystąpi prawdopodobnie... trzeci bramkarz Vicente Guaita, ponieważ kontuzje wyeliminowały Cesara i Miguela Angela Moyę.pap, ps