- Już do mnie dotarło, że zaczynam godzić obowiązki piłkarza z rolą trenera. Zresztą mówiło się o tym w mediach od kilku tygodni. Każdy kiedyś kończy karierę zawodniczą, a zaczyna etap szkoleniowy - przyznał Frankowski. - Rozmawiałem wstępnie z trenerem Smudą. We wtorek wieczorem w Antalyi zapewne usiądziemy ze wszystkimi asystentami i wówczas poznam szczegóły współpracy. Ja mam swój pomysł. Pytanie brzmi, ile selekcjoner będzie chciał dać czasu na indywidualne zajęcia z napastnikami. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że liczy się całokształt, a szefem zawsze jest pierwszy trener - zaznaczył.
- Cieszę się z tej współpracy. To będzie niewielka pomoc, ale mam nadzieję, że przyczyni się do skuteczniejszej gry reprezentacji. Chodzi o to, aby mniej znanym napastnikom dać impuls do pracy. Czego mogę nauczyć młodszych kolegów? Wiadomo, że instynkt strzelecki to sprawa każdego zawodnika, ale chodzi również o odpowiednie ustawienie stopy, spokój w sytuacjach podbramkowych, przygotowanie mentalne. I tutaj na pewno mogę pomóc. Czy koledzy będą zdeprymowani moją obecnością? Nie sądzę. W żadnym wypadku nie zamierzam podważać ich umiejętności, pokazując np. w jaki sposób strzelam - dodał.
Podczas zgrupowania w Antalyi podopiecznym Frankowskiego będzie... jego kolega z Jagiellonii Kamil Grosicki. W klubie obaj występują obok siebie na boisku, tutaj role się zmienią. - Tak się zdarza w życiu zawodnika, ale nie będziemy mieć z tym kłopotów. Zresztą w Jagiellonii miałem podobną sytuacją z trenerem Michałem Probierzem, który jest prawie moim rówieśnikiem - uśmiechnął się Frankowski. Doświadczony piłkarz, mający jeszcze półtoraroczny kontrakt z Jagiellonią (jako zawodnik), nie wybiega daleko w przyszłość w roli szkoleniowca. - To zbyt odległe plany. Na razie gram w Jagiellonii i cieszę się obecną chwilą, gdy mogę pomóc trenerowi Smudzie - zaznaczył.
Przy okazji podkreślił, że jego przygoda z reprezentacją w roli piłkarza jest już zakończona. Nawet w sytuacji, gdyby kontuzje wyeliminowały nagle kilku napastników. - To absolutnie wykluczone. Jeśli - odpukać - urazy wykluczą np. trzech napastników, to w środku ataku zagra zapewne ofensywny pomocnik. Ja już nie... - podkreślił Frankowski.
pap, ps