O świątecznym lenistwie nie może być jednak mowy. - Justysia będzie normalnie realizować plan treningowy. Będzie biegała w Zakopanem, gdzie trasy są świetnie przygotowane - powiedział jej szkoleniowiec Aleksander Wierietielny.
Oboje krytykowali trasę, na której w sobotę i niedzielę rywalizowano we francuskim kurorcie La Clusaz, ale z wyników tam osiągniętych są zadowoleni. W biegu ze startu wspólnego na 15 km techniką dowolną Kowalczyk była druga, a w sztafecie 4x5 km Polki zajęły szóste miejsce, najlepsze w historii rywalizacji w PŚ, choć na starcie zabrakło kilku liczących się ekip. - Dziewczyny spisały się bardzo dobrze. Szczególne gratulacje należą się Ewelinie Marcisz, która biegła na pierwszej zmianie. To jest młodziutka dziewczyna, jeszcze juniorka. Można powiedzieć, że przegrała aż minutę i dziesięć sekund, ale ja mówię, że tylko tyle. Wiem, co za stres przeżywała stojąc na starcie wśród najlepszych zawodniczek świata, bo kiedyś ja sama byłam w takiej sytuacji - podkreśliła broniąca Kryształowej Kuli Kowalczyk, którą Wierietielny chwalił za występ indywidualny.
- Jestem zadowolony. W biegu sobotnim nie do końca wiedzieliśmy, czego się spodziewać po rywalkach. Oczywiście wiedzieliśmy, że mocna będzie Marit Bjoergen, ale na przykład Szwedka Kalla była zagadką. Taktykę na ten bieg ustalała już na trasie sama Justyna. Przed biegiem nie nastawialiśmy się na lotne finisze i premie, ale Justysia oceniła swoje możliwości i postanowiła powalczyć. Jestem bardzo zadowolony z tego jak rozegrała ten bieg i z jego wyniku - podkreślił szkoleniowiec.
Do zmagań w PŚ zawodniczki wrócą 31 grudnia, kiedy w niemieckim Oberhofie rozpocznie się rywalizacja w prestiżowym cyklu Tour de Ski. Na starcie stanie triumfatorka poprzedniej edycji Justyna Kowalczyk, ale zabraknie niepokonanej w tym sezonie Norweżki Bjoergen.pap, ps