Jak ocenił Tomasz Paszkowski, kierownik III Katedry i Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, nowy lek okazał się równie skuteczny, co starszy preparat zarejestrowany w terapii endometriozy (analog gonadoliberyny o nazwie octan leuprolidu), ale w odróżnieniu od niego nie ma uciążliwych działań niepożądanych. Starszy lek wywołuje sztuczną menopauzę, czemu towarzyszą spadek masy kostnej, uderzenia gorąca, zaburzenia: snu i libido.
Jak przypomniał prof. Włodzimierz Baranowski z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, endometrioza jest schorzeniem, w którym błona śluzowa macicy (z łac. endometrium) występuje w innych miejscach w organizmie. Zmiany chorobowe mogą być umiejscowione na otrzewnej, narządach jamy brzusznej (jajnikach, jelitach, pęcherzu moczowym), rzadziej na płucach, a nawet w oku. Choroba objawia się najczęściej przewlekłym bólami brzucha i podbrzusza, bolesnymi i bardzo obfitymi miesiączkami, bolesnym współżyciem z partnerem, plamieniem między miesiączkami. Mogą się też pojawiać bóle w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, zmęczenie. Endometrioza jest uważana za ważną przyczynę niepłodności, bo zakłóca procesy rozrodcze kobiety na bardzo wielu etapach.
Według eksperta, u 38 proc. niepłodnych kobiet przyczyną problemu może być właśnie endometrioza. U 15 proc. pań, które na nią cierpią nie występują żadne objawy, a chorobę diagnozuje się dopiero przy okazji leczenia niepłodności. Przyczyny schorzenia nie są do końca poznane. Ponieważ występuje rodzinnie, w jego rozwoju udział mają czynniki genetyczne - prawdopodobnie wiele genów. Szacuje się, że endometrioza dotyczy 6-10 proc. pań w wieku rozrodczym (między 15. a 50. rokiem życia), mimo to jest słabo znana w społeczeństwie i wśród lekarzy.
zew, PAP