Faworyt prowadził od 22. minuty, kiedy po akcji Duńczyka Nicklasa Bendtnera piłkę do własnej bramki skierował Peter Clarke. Kłopoty zaczęły się 10 minut później, kiedy kontuzji nabawił się Samir Nasri. Francuz jest w tym sezonie wiodącą postacią Arsenalu, nie tylko reżyserem gry, ale także skutecznym egzekutorem.
"Kontuzja wygląda na poważną, ale wszystko wyjaśnią dokładne badania. Gdyby Tomas Rosicky nie rozchorował się przed meczem, Samir rozpocząłby grę na ławce rezerwowych. Po prostu pech" - ocenił Wenger, który przyznał, że pod znakiem zapytania stanął udział Francuza w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Barceloną (16 lutego).
Kolejną złą wiadomość Wenger otrzymał w 40. minucie, kiedy Francuz Sebastien Squillaci musiał opuścić boisko z powodu czerwonej kartki po tym, jak sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Jacka Hunta.
W 66. minucie po rzucie rożnym wyrównał Alan Lee i francuski szkoleniowiec chcąc uniknąć powtórki posłał w bój Cesca Fabregasa, który do tej pory oglądał poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Hiszpan cztery minuty przed końcem gry zapewnił Arsenalowi wygraną strzałem z rzutu karnego. Wcześniej Bendtnera sfaulował w polu karnym Jamie McCombe.
pap, ps