Zwyciężyli Włosi Mario Sala i Maurizio Torlasco (Porsche 911). Sklasyfikowano 249 załóg spośród 322, które wystartowały. - W gronie tych, którzy są pod kreską, znaleźli się, niestety, Andrzej Duszyński i Dariusz Bieńkowski. Już na początku odcinków jazdy regularnej, uderzyli swym Polskim Fiatem 125p w skałę i tak zakończyli rywalizację - powiedział Grzegorz Baran, który pięciokrotnie (2004, 2007, 2009, 2010, 2011) brał udział w Rajdzie Dakar, a teraz zadebiutował w Monte Carlo.
Natomiast po raz siódmy wyruszyli na trasę prowadzącą do Księstwa Monako mieszkający w Sztokholmie bracia Walentowiczowie. Jak ocenili, tegoroczna impreza była jedną z najtrudniejszych. - Najpierw porządnie we znaki dała nam się dojazdówka z Drezna do Monako. Limity czasowe były bardzo wyśrubowane i w rezultacie musiałem spędzić za kierownicą aż 30 godzin bez odpoczynku. Podobnie jak w ubiegłych latach dobór ogumienia okazał się kluczowy dla końcowych wyników. To był dla nas bardzo męczący tydzień sportowej rywalizacji, ale satysfakcja jest ogromna - przyznał Jerzy Walentowicz.
Nestor polskiej ekipy Andrzej Postawka, były prezes Automobilklubu Dolnośląskiego jest również zdania, że była to najtrudniejsza edycja "historycznej" imprezy. - W ubiegłych latach zwycięzca kończył rajd mając zazwyczaj na swoim koncie około dwóch tysięcy punktów karnych. Tym razem triumfator zainkasował ich przeszło cztery tysiące. Zmienialiśmy się z synem za kierownicą. To właśnie on prowadził naszego Fiata 125p podczas testu wiodącego przez słynną przełęcz Turini. Przez cały czas korzystaliśmy z opon z kolcami. Jazda bez nich jest nie do pomyślenia - powiedział Postawka. Jak podkreślił, jest pod wrażeniem sprawnego przeprowadzenia rajdu. "Już dzisiaj myślę o kolejnej edycji tej imprezy. W jednym punkcie jej regulamin został zliberalizowany. Na uroczysty bankiet u Księcia Monako mogliśmy założyć ciemne garnitury zamiast tradycyjnych smokingów".
Z załóg startujących z Warszawy najlepiej wypadł mistrz Europy z 2003 roku Bruno Thiry pilotowany przez Nicolasa Gilsoula. Ford Fiesta belgijskiego duetu został sklasyfikowany na czwartym miejscu. Belg Jose Lareppe, ubiegłoroczny zwycięzca Rallye Monte Carlo Historique, tym razem musiał zadowolić się 18. pozycją. Francuz Bruno Saby, który ma w sportowym życiorysie triumfy w Rajdach Monte Carlo (1988) i Dakarze (1993) zajął 45. miejsce. Legendarny kierowca Rauno Aaltonen swojego Mini Coopera doprowadził do mety na 109. pozycji, a Jean Ragnotti był 169. Fin i Francuz mają również w dorobku zwycięstwa w Rajdzie Monte Carlo odniesione w latach 1967 i 1981.
Tegoroczna rywalizacja kierowców odbywała się w setną rocznicę pierwszej edycji rajdu, dlatego też organizatorzy dołożyli wszelkich starań, by jak najpełniej oddawał pierwotny charakter imprezy. 328 załóg dopuszczonych do startu, spośród ponad 700 chętnych, zjeżdżało do Monako z pięciu miast: Warszawy, Barcelony, Glasgow, Marrakeszu i Reims.
pap, ps