Artyści uciekają z Jerozolimy do Tel Awiwu

Artyści uciekają z Jerozolimy do Tel Awiwu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władze Izraela i sponsorzy nakłaniają artystów, by nie porzucali Jerozolimy na rzecz Tel Awiwu. Absolwenci licznych jerozolimskich uczelni artystycznych zaraz po ich ukończeniu na ogół wyjeżdżają do Tel Awiwu, który oferuje więcej atrakcji i rozrywek.
Władze próbują temu przeciwdziałać. Chcą, by ludzie kultury i sztuki zamieszkiwali przede wszystkim w stolicy, za którą Izrael uznaje Jerozolimę. W tym mieście znajdują się siedziby władz państwowych, ale placówki dyplomatyczne większości państw pozostają w Tel Awiwie, ponieważ status Jerozolimy nie jest rozstrzygnięty. Palestyńczycy chcą, by stolicą ich przyszłego państwa była Wschodnia Jerozolima. Zapalną kwestią jest podział miasta między dwa narody. Oliwy do ognia dolewa rozbudowa żydowskich osiedli w dzielnicach, które Palestyńczycy uznają za swoje.

Izrael robi wszystko, by Jerozolima cieszyła się opinią pełnoprawnej stolicy, gdzie rozkwita życie we wszystkich dziedzinach. Tymczasem wielu Izraelczyków woli mieszkać z dala od miejsca, które jest epicentrum konfliktu etnicznego, religijnego i kulturowego.

Segregacja mieszkaniowa

Wpływowa Fundacja Jerozolimska, która finansuje nie tylko instytucje oraz przedsięwzięcia kulturalne i artystyczne, ale i parki, zoo, czy synagogi, wprowadza właśnie wymóg, by jej beneficjenci zatrudniali osoby mieszkające w Jerozolimie. Fundacja działa od 40 lat, wspierając teatry, festiwale muzyczne, muzea, szkoły tańca i szkoły artystyczne. Sponsorowała również renowację Drogi Krzyżowej - Via Dolorosa. - Postanowiliśmy położyć większy nacisk na kwestię zamieszkania, ze względu na negatywny bilans migracji - uzasadnia decyzję Ejal Szer, szef departamentu sztuki i kultury Fundacji Jerozolimskiej. - Wysyłamy bardzo czytelny sygnał, że fundacja chce rozwijać kulturę w stolicy - dodaje.

Kierownictwo fundacji sprawdziło niedawno, że większość twórców i organizatorów sponsorowanych przez nią przedsięwzięć mieszka poza Jerozolimą, którą fundacja na swej stronie określa jako "wieczną stolicę Izraela". A z kilkuset corocznych absolwentów stołecznych uczelni artystycznych zdecydowana większość opuszcza na stałe miasto. Zachęty i naciski ze strony władz i mecenasów kultury dotyczą nie tylko samych artystów, ale także, a może przede wszystkim kierowników artystycznych przedsięwzięć. Nowy szef jerozolimskiego teatru Chan, Danny Weiss, dostał pół roku na przeprowadzkę do Jerozolimy.

Wolą Tel Awiw

Jednak większość aktorów tego teatru, który występował m.in. w Polsce, a także jego dyrektor artystyczny Michael Gurevitch zamierza nadal mieszkać w Tel Awiwie i dojeżdżać na próby i spektakle; dojazd samochodem zajmuje około godziny. Wiele prób tej grupy odbywa się zresztą w Tel Awiwie. - Byłam jedyną aktorką Chan, która mieszkała w Jerozolimie - mówi Sylwia Trześniowska-Drori, obecnie grająca w teatrze w Herzlii. Również ona od dwóch lat mieszka już w Tel Awiwie. - Jerozolima się zmienia, trochę się zamyka, nie jest już dobrym miejscem dla ludzi niezwiązanych za bardzo z religią. Tel Awiw o wiele bardziej stawia na kulturę i w tej sferze jest też dużo bardziej otwarty na rzeczy zróżnicowane - tłumaczy Trześniowska-Drori.

Rozmówcy PAP, nie tylko z kręgów artystycznych, mówią, że wolą być z dala od rozmodlonej i rozpolitykowanej Jerozolimy, która - ich zdaniem - zamiera po zmroku, podczas gdy Tel Awiw oferuje całą gamę wieczornych atrakcji i rozrywek, ważnych zwłaszcza dla młodych ludzi.

zew, PAP