Claudio Ranieri zrezygnował z funkcji trenera piłkarzy Romy. Jego zespół w niedzielę przegrał spotkanie ligowe z Genoą 3:4, choć prowadził już 3:0. Była to czwarta z rzędu porażka stołecznej drużyny, w tym trzecia w Serie A.
W sobotę fani protestowali w Rzymie pod siedzibą klubu rzucając pod bramę petardy, w ten sposób domagając się zwolnienia Ranierego. Szkoleniowiec Romy zapewnił jednak, że nie zamierza rezygnować w środku sezonu, a w dodatku może przedłużyć umowę na kolejny sezon. Niedzielna porażka jednak zmieniła jego stanowisko.
- Zawsze martwiłem się tylko o dobro zespołu. Podobnie było po niedzielnym meczu. Myślę, że ta porażka była sygnałem. Dlatego po spotkaniu poszedłem do szatni, podziękowałem drużynie i złożyłem rezygnację - powiedział Ranieri, który prowadził Romę od września 2009 roku.
Sobotnie protesty kibiców, którzy rzucali race i petardy pod bramą klubu, były skutkiem porażki z Szachtarem Donieck (2:3) w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po tym spotkaniu piłkarze Romy zostali wygwizdani przez swoich kibiców. W tabeli Serie A stołeczny zespół pozostał na ósmej pozycji, ale strata do czwartego Lazio wzrosła do dziewięciu punktów.
zew, PAP