Pierwsza konkurencja mistrzostw świata stanowiła pokaz siły Marit Bjoergen. Gwiazda gospodarzy, choć sprint też nie jest jej najmocniejszą stroną, była najlepsza w kwalifikacjach, w których Kowalczyk uzyskała 13. czas. Do rywalizacji pucharowej Norweżka przystąpiła z numerem 1. i była najlepsza we wszystkich biegach: w ćwierćfinale, półfinale i finale. "13" Kowalczyk też nie przeszkodziła w awansie do decydującej rozgrywki. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego finał rozpoczęła bardzo mocno. W połowie dystansu nawet prowadziła, ale zaczęła opadać z sił. Na finiszu nie była w stanie włączyć się do walki o medal.
Biegaczkę z Kasiny Wielkiej najpierw wyprzedziły Bjoergen, Follis i Majdic, a chwilę później także kolejna Słowenka Vesna Fabjan. W takiej kolejności przekroczyły linię mety, choć o lokatach trzy-cztery decydowała fotokomórka.
- Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na start i bardzo się cieszę z rezultatu. Nie popełniłam dziś żadnego głupiego błędu i to jest dla mnie bardzo ważne - powiedziała Kowalczyk na mecie. Do tej pory jej najlepszym wynikiem w tej konkurencji na dużej imprezie było 31. miejsce na mistrzostwach świata w Val di Fiemme w 2003 roku.
Kolejny start Polki w sobotę. O 11.30 rozpocznie się bieg łączony na 15 km.
zew, PAP