Marit Bjoergen zdobyła już trzy złote medale narciarskich mistrzostw świata w Oslo. - Tak mam astmę i posiadam oficjalną zgodę na zażywanie leków, które dla zdrowych sportowców są zakazane. Mam czyste sumienie, nie czuję się oszustką. Wiem, że gdybym bardzo ciężko nie pracowała, to żadne medykamenty by mi nie pomogły - podkreśla Bjoergen.
Bjoergen jest solą w oku nie tylko Justyny Kowalczyk, która regularnie wypomina rywalce chorobę, ale także m.in. Słowenki Petry Majdic. Wypowiedź Polki o "erze astmatyczek" nie przeszła bez echa w miejscowych mediach. Tabloid "Verdens Gang" kolejny raz przytoczył wypowiedzi lekarzy, którzy uważają, że leki przeciwko astmie jedynie wyrównują szanse. W Polsce w podobnym tonie wypowiadała się wcześniej dr Urszula Zdanowicz. Współpracowniczka PKOl twierdzi, że zdrowemu sportowcowi takie specyfiki niewiele mogą pomóc.
Również norwescy dziennikarze i kibice w stosowaniu leków przez ich ulubienicę nie widzą nic złego. Podkreślają, że jest to zgodne z przepisami. Przypominają także, że 30-letnia biegaczka znaczące sukcesy odnosiła już przed rozpoczęciem kuracji w 2009 roku.
PAP, arb