W porównaniu do pierwszego ligowego meczu z Ruchem w Chorzowie trener gospodarzy Tomasz Kafarski zdecydował się zmienić dwóch piłkarzy - za Litwina Vytautasa Andriuskeviciusa zagrał ponownie powołany do reprezentacji Armenii Levon Airapetian, a Marka Bajicia zastąpił Paweł Nowak.
Z kolei w Jagiellonii, której pierwsze ligowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław zostało przełożone, zadebiutowało dwóch nowych zawodników z Czarnogóry - lewy obrońca Luka Pejović oraz napastnik Ermin Seratlić. Pod koniec meczu na boisku pojawił się też wypożyczony ze Śląska Serb Vuk Sotirović.
W pierwszej połowie optyczną przewagę posiadali piłkarze Lechii, ale z ich niezbyt zdecydowanych ataków niewiele wynikało. Grzegorzowi Sandomierskiemu najczęściej próbował zagrażać Bedi Buval, którego starali się wspierać Paweł Nowak i Abdou Traore.
Po przerwie było to trochę lepsze widowisko, w którym ponownie stroną dominującą okazali się gospodarze. W 55. minucie Andrius Skerla w ostatniej chwili uprzedził wślizgiem Traore, a w 62. minucie swój zespół od utraty gola uratował Grzegorz Sandomierski. Akcję dalekim wykopem rozpoczął bramkarz Lechii Sebastian Małkowski, Traore sprytnie przerzucił piłkę nad obrońcami Jagiellonii, ale Buval przegrał pojedynek z golkiperem rywali.
Gdańszczanie wypracowali sobie jeszcze dwie dogodne sytuacje. W 72. minucie po centrze z lewej strony Ivansa Lukjanovsa minimalnie niecelnie główkował Traore, a cztery minuty później Kamil Poźniak nie zdołał pokonać Sandomierskiego uderzeniem z ostrego kąta.
Goście tylko raz poważniej zagrozili bramce Lechii. W 80. minucie po prostopadłym podaniu Marcina Burkhardta w sytuacji sam na sam z Małkowskim znalazł się wprowadzony w drugiej połowie Tomasz Frankowski, ale golkiper gdańskiego zespołu stanął na wysokości zadania i wybił piłkę na róg.pap, ps