Rutkowski zaznaczył także, że płyty tektoniczne pod dnem Pacyfiku, które wywołały wstrząsy w północno-wschodniej Japonii, przesunęły się w rezultacie o ponad 18 metrów. - Jest to dość duża zmiana, a wynika ona z faktu, że obszar objęty ruchami tektonicznymi jest bardzo duży, tj. płyty poruszały się na obszarze długim na ok. 500 kilometrów i szerokości ok. 160 km - powiedział.
Rzecznik PIG uspokajał, że zmiana osi obrotu ziemi o ok. 10 cm "właściwie nic nie oznacza, a już na pewno niczemu nie zagraża". - Jest to zupełnie normalne i każde większe trzęsienie ziemi oś obrotu troszeczkę narusza. Powiem więcej, oś ziemi podlega drobnym naturalnym drganiom, które nazywają się nutacjami. Wirująca ziemia musi dopasować się do nowej sytuacji rozłożenia mas i w związku z tym następuje korekta położenia osi obrotu i prędkości obrotowej - tłumaczył Rutkowski. Jak podkreślił, jedyny kłopot wynikający z tej zmiany mają geodeci i astronomowie, którzy muszą zmienić swoje obliczenia położenia ziemi w stosunku do gwiazd. - To jest robione na bieżąco, gdyż ziemia wielokrotnie w ciągu roku samoistnie drga - powiedział rzecznik PIG.
W jego ocenie nie należy się także przejmować informacją NASA o skróceniu dnia o 1,6 mikrosekundy. - To również jest absolutnie niegroźne. Te minimalne zmiany wynikają z przesunięcia się dużych płatów lądu i Ziemia musi dostosować swoje parametry do aktualnego rozłożenia mas na powierzchni ziemi - dodał Rutkowski.
pap, ps