Małysz: to nie przelewki, Stefan nie chciał zepsuć

Małysz: to nie przelewki, Stefan nie chciał zepsuć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy skoczkowie z opuszczonymi głowami schodzili w sobotę z Letalnicy w Planicy. W konkursie drużynowym zajęli czwarte miejsce, a apetyty były znacznie większe. - Nie można mieć do nikogo pretensji - podkreślił Adam Małysz.
- Szansa na podium była, ale przecież wszyscy widzieliśmy, że Słoweńcy skakali lepiej od nas i wygrali z nami dosyć zdecydowanie. Nie można mieć do nikogo pretensji. Przy drugim skoku Kamila Stocha prawie zawału dostałem, gdy zobaczyłem jak wyszedł i narty mu odeszły. Zachował się jednak super i wyprowadził to jak profesjonalista. Piotrek Żyła skoczył naprawdę bardzo dobrze, a Stefan Hula się starał i on na pewno nie chciał zepsuć. Taka skocznia jak ta, to nie przelewki - powiedział Adam Małysz.

Czwarte miejsce Polaków w Planicy

- Miałem kłopot z nartami nad bulą i musiałem to korygować dosyć mocno, właśnie przez to ten skok nie wyszedł. Nawet po swoim skoku wierzyłem jeszcze w podium, ale niestety się nie udało. Cały ten sezon był dla mnie jak kolejka górska - raz lepiej, raz gorzej. Nie miałem ustabilizowanej formy, teraz też jej zabrakło. Niby byłem pewnym punktem drużyny w tym sezonie, ale właśnie w sobotę ten pewny punkt zawalił - przyznał Stefan Hula.

Z kolei Piotr Żyła wyznał, że jest zadowolony. - Fajne zakończenie tego sezonu z rekordem życiowym na mamuciej skoczni. Od połowy sezonu moje skoki były coraz lepsze. Nie ma dla mnie znaczenia, czy na przyszły sezon załapię się do kadry. I tak będę robił swoje i trenował na tyle, ile się da - zapowiedział.

- W serii treningowej elegancko, a potem już coś nie wyszło. Do końca nie wiem co się stało, ale w ostatnim skoku za bardzo przyciąłem pierwszą fazę, a później musiałem się ratować. Podium było w zasięgu, ale taki jest sport i nie zawsze jest tak, jak tego sobie życzymy. Ten rekord życiowy, to chyba tak na osłodę sobotniego dnia - skomentował Kamil Stoch.

zew, PAP