O niezapomnianą noc dla Gortata postarał się także jego klub. Na trybunach zasiadło 300 ubranych na biało-czerwono kibiców, wywodzących się z amerykańskiej Polonii. Przygotowano dla nich pulę biletów w niższej cenie, a po spotkaniu zorganizowano spotkanie z Polakiem. - Ten gest znaczy dla mnie bardzo dużo. Po raz pierwszy czułem aż takie wsparcie kibiców. Gram daleko od swojego kraju, ale ludzie w klubie dbają, bym nie czuł się obco. Jestem im za to bardzo wdzięczny. Przyznaję jednak, że pojawiła się przez to dodatkowa presja. Chciałem dobrze wypaść, by nikt nie czuł się zawiedziony. Bałem się, że zaliczę jakąś głupia wpadkę - przyznał Gortat.
Piątkowe zwycięstwo było pierwszym po serii czterech porażek. "Słońca" legitymują się bilansem 34-33, a do zakończenia sezonu regularnego rozegrają już tylko 15 spotkań. Zajmujące ósme miejsce Memphis Grizzlies ma na koncie o trzy wygrane więcej. - Wierzę, że zdołamy zniwelować tę stratę. Jeśli tylko ominą nas kontuzje, będziemy w stanie walczyć do samego końca. Znacznie poprawiliśmy grę w obronie - podkreślił Polak.
Teraz Suns czekają dwa wyjazdowe mecze w Los Angeles. W niedzielę z zespołem Clippers, a we wtorek z broniącymi tytułu Lakers.
zew, PAP