W sobotę Borussia Dortmund, z trzema Polakami w składzie, zremisowała u siebie z FSV Mainz 1:1, tracąc gola w końcówce spotkania. Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski grali od początku, a Robert Lewandowski - od 31. minuty. Na Signal Iduna Park w Dortmundzie początkowo wszystko układało się po myśli gospodarzy, oklaskiwanych przez prawie 81 tysięcy widzów. Podopieczni Juergena Kloppa prowadzili już od ósmej minuty po golu obrońcy Matsa Hummelsa.
Wkrótce potem mogło być jeszcze lepiej, ale Nuri Sahin nie wykorzystał rzutu karnego. Zaprzepaszczenie takiej okazji zemściło się minutę przed końcem regulaminowego czasu, gdy do wyrównania doprowadził Chorwat bośniackiego pochodzenia Petar Sliskovic (wszedł na murawę zaledwie dziesięć minut wcześniej). - To sprawiedliwy wynik. Piłkarze z Mainz postawili dzisiaj wysoko poprzeczkę - przyznał trener Borussii. Z trójki Polaków całe spotkanie rozegrał tylko Piszczek (Błaszczykowski opuścił boisko w 69. minucie). Lewandowski, który wszedł w 31. minucie, zastąpił kontuzjowanego napastnika gospodarzy Lucasa Barriosa.
Wydarzeniem soboty okazał się nieoczekiwanie mecz w Hamburgu, gdzie HSV rozgromił FC Koeln 6:2. Przy okazji gospodarze pokazali, jak wiele w futbolu może się zmienić w ciągu tygodnia. W miniony weekend Hamburger uległ Bayernowi Monachium... 0:6, co kosztowało utratę posady trenera Armina Veha. Do końca sezonu drużynę prowadzi jego dotychczasowy asystent Michael Oenning. W sobotnim spotkaniu w zespole z Kolonii słabo spisał się Sławomir Peszko, który został zmieniony już w 40. minucie. Kontuzjowanego Adama Matuszczyka w ogóle zabrakło w kadrze gości.
Brazylijski piłkarz HSV Ze Roberto wyrównał rekord Bośniaka Sergeja Barbareza w liczbie występów obcokrajowców w Bundeslidze. Mecz z FC Koeln był jego 330. w niemieckiej ekstraklasie. Swój wyczyn okrasił golem strzelonym z rzutu karnego w 58. minucie.
zew, PAP