Człowiek popełnia najwięcej pomyłek, gdy nie zastanawia się nad czynnością, którą wykonuje albo wtedy, gdy, chcąc skoncentrować się na wykonu zadania, postanawia najpierw skoncentrować się na samej koncentracji. O czym myśli zatem Bronisław Komorowski skoro każde – i w słowie "każde" nie ma ani krzty przesady – jego wystąpienie publiczne związane jest z mniejszą lub większa wpadką?
Owszem - prezydent mógł nie wiedzieć o tym, że Barack Obama nie lubi polowań i żartów na temat wierności swojej żony. Mógł nie wiedzieć, że moknący prezydent Francji nie zrobi na nikim dobrego wrażenia. Błąd ortograficzny! A komu nie zdarzy się strzelić "byka", zwłaszcza w czasach, gdy Word sam poprawia błędy ortograficzne, a w razie czego można zawsze zajrzeć do Wikipedii. Wszystko to być może - jak pisał Ignacy Kraszewski.
Polacy najwyraźniej lubią, gdy na czele państwa stoi "swój chłop". Dzięki temu, gdy żona nas zdradzi, szef obetnie premię, samochód się nam zepsuje, kurs franka szwajcarskiego (w którym zaciągnęliśmy kredyt) wzrośnie - zawsze możemy włączyć telewizor i pocieszyć się, że i tak jesteśmy lepsi od głowy państwa - a to znaczy, że jesteśmy kimś. Ból (Bul?) istnienia doskwiera wtedy jakby nieco mniej, prawda?