"Wszystko jest pod kontrolą. Mieliśmy wprawdzie problemy z silnikiem, ale udało się je usunąć". Możemy kontynuować podróż nad Atlantykiem. Kto za, kto przeciw?
Tak "uspokajał" przerażonych pasażerów pilot lecącego nad Włochami samolotu z płonącym silnikiem, którego problemy techniczne zaczęły się krótko po starcie z lotniska w Mediolanie. Około 250 pasażerów lecących na urlop na Kubę ujrzało, jak z jednego z silników wydobywają się płomienie. Poczuli też wyraźny zapach dymu.
Nie zaniepokoiło to pilota. Był jednak tak wspaniałomyślny, że poprosił pasażerów o głosowanie przez podniesienie ręki, czy chcą awaryjnie lądować, czy też lecieć dalej - pisze w poniedziałkowym wydaniu włoska gazeta "Correire della Sera".
Nietrudno się domyślić, jaki był wynik głosowania. Prawie wszyscy pasażerowie natychmiast podnieśli rękę w górę. Wielu wybuchło płaczem.
"Tylko niektórzy żądni przygód chcieli lecieć dalej" - powiedział gazecie jeden z pasażerów.
Po głosowaniu pilot zrzucił paliwo nad Zatoką Genueńską i zawrócił do Mediolanu. Po tej przygodzie wielu pasażerów zrezygnowało z podróży zastępczym samolotem. "Po moim trupie" - oświadczyła jedna z kobiet, której to zaproponowano.
em, pap
Nie zaniepokoiło to pilota. Był jednak tak wspaniałomyślny, że poprosił pasażerów o głosowanie przez podniesienie ręki, czy chcą awaryjnie lądować, czy też lecieć dalej - pisze w poniedziałkowym wydaniu włoska gazeta "Correire della Sera".
Nietrudno się domyślić, jaki był wynik głosowania. Prawie wszyscy pasażerowie natychmiast podnieśli rękę w górę. Wielu wybuchło płaczem.
"Tylko niektórzy żądni przygód chcieli lecieć dalej" - powiedział gazecie jeden z pasażerów.
Po głosowaniu pilot zrzucił paliwo nad Zatoką Genueńską i zawrócił do Mediolanu. Po tej przygodzie wielu pasażerów zrezygnowało z podróży zastępczym samolotem. "Po moim trupie" - oświadczyła jedna z kobiet, której to zaproponowano.
em, pap