Porażka z Parmą i jednoczesne zwycięstwo Milanu nad Sampdorią (gole Holendra Clarence'a Seedorfa, Antonio Cassano i Brazylijczyka Robinho) sprawiły, że podopieczni Leonardo na pięć kolejek przed końcem sezonu tracą do lokalnego rywala osiem punktów. Rossoneri ostatni raz z tytułu cieszyli się w 2004 roku. - Do końca rozgrywek można jeszcze zdobyć 15 punktów. Mimo sporej straty do Milanu, obrona tytułu wciąż pozostaje naszym celem. Na razie jednak musimy przede wszystkim martwić się, jak poprawić swoją grę - przyznał Leonardo.
Kiepskie humory mają również fani Romy. Klub, który właśnie został przejęty przez amerykańskiego biznesmena Thomasa Di Benedetto, przegrał w sobotę z Palermo 2:3. Spotkanie miało zacięty przebieg. Roma prowadziła od 20. minuty po golu z rzuty karnego Francesco Tottiego, który zdobył 204. bramkę w Serie A. Później jednak pozwoliła rywalom zdobyć trzy gole, z czego dwa były dziełem Urugwajczyka Abela Herndandeza. Nowy szef Romy ma ambitne plany, dotyczące transferów i stadionu, ale na razie zajmujący szóste miejsce w tabeli zespół musi ciężko walczyć o udział w rozgrywkach UEFA.
Wicelider Napoli (na razie sześć punktów straty do Milanu) zagra w niedzielę z Udinese, a Fiorentina - której bramkarzem jest Artur Boruc - podejmie słynny, ale przeżywający w tym sezonie kryzys Juventus Turyn.
zew, PAP