Tym razem Portugalczyk odpowiedział tylko na pytania zadawane przez dziennikarzy spoza Madrytu. Mimo niezbyt korzystnego wyniku, który nie zmniejszył ośmiopunktowej straty Realu do prowadzącej Barcelony, szkoleniowiec był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Wszyscy moi zawodnicy wykonali dobrą robotę. Udało nam się zremisować, a mało brakowało do wygranej, dzięki ciężkiej pracy i wsparciu fantastycznej widowni. Musimy zaakceptować taki rezultat, biorąc pod uwagę warunki, w jakich go osiągnęliśmy - powiedział Mourinho.
Wyraził również niezadowolenie z decyzji sędziego, który ukarał czerwona kartką madryckiego obrońcę Raula Albiola za faul na Davidzie Villi, a nie zastosował takiej samej kary w przypadku przewinienia defensora ekipy z Katalonii Daniela Alvesa na Marcelo. - Po raz kolejny graliśmy przez dużą część meczu w osłabieniu i po raz kolejny miała miejsce duża rozbieżność w decyzjach sędziego. Nie rozumiem, dlaczego Alves nie został ukarany po raz drugi żółtą kartką, kiedy spowodował rzut karny. Wszystko mogłoby się wtedy potoczyć inaczej - ocenił.
Zdaniem Mourinho sobotni mecz może wpłynąć na wynik środowego spotkania pomiędzy tymi zespołami w finale Pucharu Króla. - Graliśmy przez 45 minut w osłabieniu, więc moi zawodnicy musieli pracować więcej i są zmęczeni. Środowe spotkanie będzie wyjątkowe i mamy nadzieję, ze pokonamy tego trudnego rywala - zaznaczył.
Pomimo zachowania ośmiopunktowej przewagi nad "Królewskimi" trener Barcelony Pep Guardiola uważa, że jest za wcześnie na ogłaszanie jego zespołu mistrzem Hiszpanii. - Nie zdobyliśmy jeszcze tytułu, pozostało 18 punktów do zdobycia. Będziemy starali się robić to co dotychczas, aby osiągnąć upragniony cel - powiedział.
zew, PAP