Już w pierwszym gemie przełamała podanie rywalki. Po chwili było jednak 1:1, ale był to jedyny gem otwierającego mecz seta, który na swoją korzyść rozstrzygnęła osiem lat starsza od Radwańskiej Włoszka. Po 45 minutach gry 6:1 dla Polki.
W drugiej partii szybko zrobiło się 3:0 dla 22-letniej krakowianki, która kilkakrotnie popisała się efektownymi zagraniami z głębi kortu, nie popełniała raczej błędów w ataku i nie myliła się przy smeczach. W końcówce Schiavone stawiła jej bardziej zacięty opór, ale przewaga Polki była niepodważalna, a ojciec i trener jednocześnie Robert Piotr Radwański co chwila nagradzał jej akcje oklaskami. Skończyło się 6:3. Cały mecz trwał niespełna 88 minut. - Pierwszym meczom na nowej nawierzchni zawsze towarzyszy odrobina niepewności. Ja czuję się jednak świetnie, gra mi się w Stuttgarcie bardzo dobrze. Starałam się stosować urozmaicone zagrania, zmieniać taktykę, bo to konieczne w pojedynku z taką zawodniczką, jak Schiavone, która jest w stanie dobiec do każdej piłki - powiedziała po meczu Radwańska.
Był to szósty pojedynek obu tenisistek. W tym roku spotkały się już w marcu w Miami i Radwańska wygrała 6:0, 6:2. Teraz wygrała niemal równie łatwo. Cztery wcześniejsze mecze zakończyły się zwycięstwami Włoszki.
W ćwierćfinale rywalką Polki będzie Kristina Barrois. Grająca dzięki "dzikiej karcie" reprezentantka gospodarzy w drugiej rundzie niespodziewanie pokonała rozstawioną z numerem ósmym Francuzkę Marion Bartoli, wygrywając 6:4, 6:2. W światowym rankingu jest ona sklasyfikowana na 79. miejscu, czyli 65 pozycji niżej niż Radwańska. Nigdy wcześniej nie rywalizowały na korcie.
pap, ps