Nawet jeśli nie stanie się to jeszcze w Wielką Sobotę, to wydaje się to tylko kwestią czasu. Szkoleniowiec ekipy z Dortmundu nie chce jednak przedwcześnie przyjmować gratulacji. - Wiele rzeczy trzeba zrobić perfekcyjnie, żeby właśnie z tą drużyną być liderem tabeli. Nie jestem ani głupi, ani ślepy. Oczywiście w przekroju całego sezonu zasłużyliśmy na tytuł, ale co się stanie jeśli się nie uda? Jeśli Bayer w ostatnich kolejkach jeszcze nas przegoni? Czy wtedy wszystko, co zrobiliśmy było nieprawidłowe? Nie! Ale zdaję sobie sprawę, że jeśli nie sięgniemy po mistrzostwo to chyba będę musiał wyjechać z kraju. Tak to niestety w piłce jest - jednego dnia traktowanym jest się jak kanclerz, drugiego wyganiają - powiedział Klopp.
Trener, mimo że klub stoi przed wielką szansą wywalczenia tytułu, nie myśli o wzmocnieniach. - Mam kupić na siłę trzech dodatkowych zawodników tylko dlatego, że zagramy w Lidze Mistrzów? Zamiast czwartku będziemy mieli mecz we wtorek lub środę. Wielkiej różnicy w tym nie widzę. No dobrze. Hymn Champions League jest trochę fajniejszy od tego granego przed spotkaniami Ligi Europejskiej - przyznał.
Ponadto Klopp nie ma złudzeń, że nagle w klubie znajdą się pieniądze na nowych piłkarzy. - Kiedy czytam na jakie szaleństwa może sobie pozwolić Bayern Monachium, tylko łapię się za głowę. Dla nas jest to nierealne. Musimy szukać w innych rejonach, inne szuflady otwierać. Może gdzieś znajdziemy drugiego Kagawę za 250 tys. euro - dodał. Na krytykę Klopp reaguje z uśmiechem. - Zgadzam się, statystycznie rzecz biorąc jesteśmy zespołem w Bundeslidze, który marnuje najwięcej sytuacji podbramkowych. Ale gdybyśmy wykorzystywali wszystkie, Bayern Monachium nie miałby 14 punktów straty do nas a 35. To dopiero wyglądałoby komicznie - ocenił.
pap, ps