Wicedyrektor WHO zaznaczyła zarazem, że te przedwczesne zgony są tym bardziej tragiczne, iż większości z nich można by zapobiec, gdyby rządy państw przyjęły surowszą politykę prewencyjną. Eksperci WHO zaliczają do niej bardziej restrykcyjne działania antynikotynowe, przejawiające się wyższymi podatkami na wyroby tytoniowe, zakazem ich reklamowania oraz zakazem palenia w miejscach publicznych; promocję aktywności fizycznej; promocję wartościowej diety - np. przez wprowadzenie dopuszczalnych norm zawartości soli w pokarmach oraz zakaz promocji niezdrowej żywności i napojów wśród dzieci; ograniczenie szkodliwego spożycia alkoholu i poprawę dostępu do podstawowej opieki medycznej.
Za 80 proc. zgonów z powodu chorób niezakaźnych odpowiadają głównie cztery grupy schorzeń: choroby układu sercowo-naczyniowego (17 mln zgonów w 2008 r.), nowotwory złośliwe (7,6 mln), choroby dróg oddechowych (4,2 mln) oraz cukrzyca (1,3 mln). Na ryzyko ich rozwoju wpływają cztery podstawowe czynniki: palenie tytoniu, brak aktywności fizycznej, nadużywanie alkoholu oraz niezdrowa dieta. Eksperci WHO szacują, że jeśli decydenci nie podejmą odpowiednich działań prewencyjnych, do 2030 r. choroby niezakaźne będą zabijać rocznie ok. 52 mln osób. - Można bez przesady ocenić, że niektórym państwom grozi katastrofa - zdrowotna, społeczna i przede wszystkim ekonomiczna. Przewlekłe choroby niezakaźne podwójnie godzą w ich rozwój, powodując każdego roku miliardy dolarów strat w dochodzie narodowym oraz spychając miliony ludzi na krawędź ubóstwa - ostrzegła dyrektor generalna WHO dr Margaret Chan, która zaprezentowała raport w Moskwie.
Publikacja raportu ma być jednym z kluczowych elementów działań WHO w latach 2008-2013 na rzecz wdrożenia Globalnej Strategii na rzecz Prewencji i Kontroli Chorób Niezakaźnych. Z kolei w dniach 19-20 września 2011 r. w Nowym Jorku odbędzie się pierwsze w historii spotkanie Zgromadzenia Ogólnego ONZ na wysokim szczeblu, które będzie dotyczyło tego problemu.PAP, arb