Jak wyjaśnił dyrektor GKP Mariusz Niewiadomski, z uwagi na ciągnące się od wielu miesięcy zaległości finansowe wobec piłkarzy, wystąpili oni do PZPN o unieważnienie ich umów z gorzowskim klubem. Kryzys w GKP trwa od wielu miesięcy; zadłużenie rośnie. W lutym z kierowania klubem zrezygnował prezes Sylwester Komisarek i pozostali członkowie zarządu. Sąd powołał po kilku tygodniach Janusza Szczepanowskiego na kuratora GKP.
Zadłużenie klubu sięga obecnie ok. 2,5 mln zł. Do tego przy zaległościach wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego GKP nie może liczyć na miejską dotację. Dotychczas nie pojawił się także żaden sponsor, który wyraził by chęć uratowania klubu. Drobne wpłaty od kibiców i sympatyków drużyny z trudem wystarczały na wyjazdy i organizację meczów. Sami piłkarze są bez wynagrodzeń od wielu miesięcy, a ostatnio nie było nawet pieniędzy na ich kwatery.
Przed świętami, na zwołanym przez kuratora walnym zebraniu nie nastąpił przełom. Głównym celem obrad było wyłonienie nowego zarządu, ale nikt nie zgłosił chęci do kierowania klubem. W tej sytuacji kurator zwoła kolejne walne spotkanie, na którym klub będzie postawiony w stan likwidacji oraz zostanie określony sposób jego przeprowadzenia.
- Nie tak chciałem, aby moja praca w Gorzowie się zakończyła, ale muszę przełknąć gorzką pigułkę. Podziękowałem już chłopakom, którzy wyjeżdżają; z pozostałymi spotkamy się w środę lub czwartek i podsumujemy całokształt naszej pracy - powiedział Pawlak. W prawdopodobnie ostatnim meczu w pierwszej lidze GKP Gorzów przegrał z KSZO 1:2 (0:0), a ostatnią bramkę dla tej drużyny strzelił Daniel Ciach.
zew, PAP