Średnio pokonywał dziennie 60-80 km, biegnąc od ośmiu do 15 godzin na dobę. Przy okazji zebrał 177 865 dolarów dla organizacji non-profit, która walczy z otyłością wśród dzieci i wspomaga niedożywionych.
Karnazes zaplanował, że odległość od wybrzeża do wybrzeża pokonana w 75 dni. Jak przyznał, po pierwszym, ciężkim etapie, był nieco przerażony ogromem tego przedsięwzięcia. - Pytałem siebie jak ten cel zrealizować, bo to tak łatwo przychodzi o tym mówić. I odpowiedziałem sobie: Wstań rano i staraj się to robić najlepiej jak potrafisz - mówił. Do domu wracać będzie samolotem. - Spojrzę przez okno w dół i pomyślę z dumą, że na tej trasie zostawiłem ślady moich stóp - dodał.
Lista wyczynów Karnazesa jest długa. Mężczyzna biegł non stop przez Dolinę Śmierci przy temperaturze dochodzącej do 50 stopni, ukończył maraton na Biegunie Południowym, przepłynął zatokę San Francisco, jechał na rowerze górskim 24 godziny bez schodzenia, przebiegł bez zatrzymania 350 mil (560 km) i 2100 km w 50 dni.
W pierwszą niedzielę listopada 2006 roku osiągnął metę nowojorskiego maratonu w czasie 3:00.36. Zrealizował w ten sposób postawione sobie nadzwyczajne zadanie: przebiegł 50 maratonów w 50 stanach USA w ciągu kolejnych 50 dni.
zew, PAP