Podczas mistrzostw Polski w Jurgowie 28 lutego w walce o awans do ścisłego finału slalomu giganta równoległego zawodniczka upadła pod koniec trasy. Wtedy usłyszała od trenera niecenzuralne słowa: "stara p... do domu". Później Dawidek miał powiedzieć do Andrzeja Walczaka: "ćwoku, do domu dzieci pilnować". Słowa te słyszeli kibice i zawodnicy stojący w pobliżu zdarzenia. Są również amatorskie nagrania dokumentujące to zajście. Olimpijka wspomniała, że złożyła również zawiadomienie do prokuratury o manipulację wynikami mistrzostw w Jurgowie.
Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu toczy się oddzielne postępowanie z powództwa cywilnego o ochronę dóbr osobistych, gdzie Marczułajtis i jej mąż domagają się od Dawidka opublikowania przeprosin na łamach "Gazety Wyborczej" oraz "Tygodnika Podhalańskiego" za zniesławienie. Ponadto chcą zasądzenia kwot pieniężnych od pozwanego na rzecz: powódki - 20 tys. zł i powoda - 10 tys. zł oraz Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą z siedzibą w Rabce-Zdroju - 20 tys. zł. Polski Związek Snowboardu również skierował do sądu w Krakowie pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Jagnie Marczułajtis-Walczak i jej mężowi. Związek domaga się przeprosin za pomówienia, zasądzenie na cel społeczny oraz zadośćuczynienie na łączną kwotę 200 tys. zł.
Jagna Marczułajtis-Walczak jest czternastokrotną mistrzynią Polski, dwukrotną mistrzynią świata juniorek oraz mistrzynią i wicemistrzynią Europy. Na igrzyskach w Salt Lake City 2002 zajęła czwarte miejsce w slalomie równoległym. W 2004 roku była siódma w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata. Obecnie jest radną sejmiku województwa małopolskiego.PAP, arb