"Polonia gra w piłkę, my gramy »piach«". "No i po pucharach, ale czego mielibyśmy tam szukać z takim starym zespołem”, "Ale za to w Pucharze Polski zagramy na pewno”, "Nie da się na to patrzeć na trzeźwo”, "Poszedłbym do domu, ale »Ojciec Mateusz« w telewizji się już skończył", "Im się po prostu nie chce biegać” – komentowali kibice grę "Niebieskich". Wszelkie docinki były słyszalne z racji braku dopingu. Podobnie jak na innych stadionach, w Chorzowie trwał "cichy protest” przeciwko zamykaniu stadionów dla publiczności po awanturach przy okazji finału Pucharu Polski w Bydgoszczy.
Kiedy Sadlok zgubił piłkę na własnej połowie, a gospodarze tego nie wykorzystali, z trybun popłynęła prośba do obrońcy Polonii: "Maciek, musisz to zrobić bliżej bramki, bo oni nie dadzą rady". W przerwie na trybuny miały zostać rozrzucone piłki z autografami piłkarzy. Kiedy spiker poinformował o przesunięciu tej akcji na koniec spotkania, jeden z kibiców krzyknął: ”a kto tu zostanie tak długo? Poza mną, bo mi ktoś auto zastawił na parkingu”.
Większość krzesełek na chorzowskim stadionie była w niedzielę pusta, mimo pięknej, słonecznej pogody. Trener gospodarzy Waldemar Fornalik enigmatycznie stwierdził na pomeczowej konferencji, że chciałby być pewien, iż zespół przegrał w kategoriach czysto sportowych.
zew, PAP