W poniedziałek gdański sąd rejonowy uznał Świderskiego za winnego i wymierzył mu karę pół roku ograniczenia wolności w postaci 30 godzin prac społecznych miesięcznie. Ma też zapłacić trzy tysiące złotych nawiązki na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża. Ogłaszając wyrok sąd uznał, że - wbrew zaprzeczeniom Świderskiego - to właśnie on był wydawcą "Obserwatora sopockiego". Zdaniem sądu świadczył o tym m.in. adres w stopce redakcyjnej pisma identyczny z miejscem zameldowania Świderskiego a także udzielony przez Świderskiego jednej z lokalnych gazet wywiad, w którym przyznał on, że jest jednym ze współpracowników pisma. Jak dodał sąd, w trakcie procesu Świderski nie udowodnił także prawdziwości zarzutów, które znalazły się w "Obserwatorze".
Obecny na ogłoszeniu wyroku Cezary Jakubowski powiedział, że jest zadowolony z wymierzonej kary. - Wyrok jest właściwy i sprawiedliwy - skomentował były wiceprezydent Sopotu, który obecnie jest wiceprzewodniczącym sopockiej Rady Miasta. Świderski z kolei powiedział, że odwoła się od decyzji sądu.
Przeciwko Świderskiemu toczy się też inne postępowanie związane z publikacjami, jakie ukazały się w 2006 r. w "Obserwatorze sopockim". Sprawę o zniesławienie wytoczył mu prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Jakub Świderski kandydował w ostatnich wyborach samorządowych na prezydenta Sopotu z komitetu wyborczego Demokracja Bezpośrednia. Proponował, że pełniąc tę funkcję m.in. sprzeda dotychczasowym użytkownikom mieszkania komunalne za symboliczną złotówkę, powoła lokalny browar i skomunalizuje sopockie kino. Zdobył 278 głosów.pap, ps