Wysterylizuj sobie zwierzę w Wąchocku

Wysterylizuj sobie zwierzę w Wąchocku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkańcy Wąchocka mogą bezpłatnie sterylizować psy i koty. Psy zostaną także oznakowane mikrochipami. Przygotowanie akcji było możliwe dzięki współpracy gminy i szwajcarskiej organizacji, która przekazała ok. 100 tys. euro.
Burmistrz Wąchocka Jarosław Samela poinformował, że sterylizację finansuje fundacja Tierschutzbund z Zurychu. - Akcja ma zapobiec niekontrolowanemu rozmnażaniu się zwierząt i ich bezdomności - tłumaczył burmistrz. Z kolei gmina przekazała środki na oznakowanie zwierząt chipem i obrożą, co ułatwi identyfikację. Samela powiedział, że gmina wraz z innymi samorządami regionu chce partycypować w planowanej budowie schroniska dla zwierząt w Janiku, koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Dopiero umowa ze schroniskiem - w opinii burmistrza - kompleksowo rozwiązałaby problem bezdomności zwierząt na terenie gminy. Mieszkańcy mogą zawozić swoje koty lub psy do dwóch gabinetów weterynaryjnych w Wąchocku i Starachowicach. Zwierzęta mogą być także przywiezione do gabinetów przez organizatorów przedsięwzięcia.

Inicjatorką projektu jest mieszkanka Wąchocka Anna Lorenzen, która współpracuje ze szwajcarską fundacją. Lorenzen od kilku lat działa na rzecz poprawy losu zwierząt. Szwajcarska fundacja przekazała na akcję ok. 100 tys. euro. Wcześniej projekt realizowano m.in. we Włoszech.

Na terenie gminy Wąchock pierwsze zabiegi przeprowadzono w styczniu. Od kwietnia obowiązuje oficjalna umowa, a akcję skoordynowano. Informują o niej plakaty, jest też wiadomość na gminnej stronie internetowej. O możliwości udziału w projekcie informowali także cystersi z wąchockiego klasztoru. Do tej pory udało się wysterylizować lub wykastrować ok. 60 zwierząt z terenu gminy Wąchock. Lorenzen planowała prowadzenie akcji w mobilnej klinice dla zwierząt - busie z wyposażeniem weterynaryjnym, umożliwiającym sterylizację, ale nie pozwalają na to polskie przepisy.

Pełnomocnik wojewody świętokrzyskiego ds. ochrony zwierząt Karina Schwerzler tłumaczyła, że np. nie wiadomo jak odprowadzać z pojazdu resztki do utylizacji czy wodę. W samochodzie nie ma też wiele miejsca na klatki dla zwierząt, które po zabiegu wymagałyby obserwacji.

PAP, arb