Przed około 500 mln lat w oceanach żerował nietypowo wyglądający drapieżnik z kolczastymi, chwytnymi wypustkami na głowie - informują naukowcy na łamach "Nature". Zwierzę należało do drapieżników zwanych anomalocaris, które wyłoniły się w kambrze, kiedy to w wyniku tzw. eksplozji kambryjskiej (540-500 mln lat temu) pojawiły się wszystkie główne grupy zwierząt.
Anomalokary osiągały około 1-2 m długości i były największymi zwierzętami okresu kambryjskiego. Naukowcy odkryli w Maroku skamieniałość przedstawiciela tej grupy sprzed 488-472, który mierzył ok. metra długości. - To ważne znalezisko, ponieważ do niedawna uważano, że te zwierzęta zniknęły 30 mln lat wcześniej - opisuje współautor badań, Peter Van Roy z Uniwersytetu w Gandawie w Belgii. Dzięki najnowszemu odkryciu wiadomo, że przetrwały kambr i wyginęły dopiero w ordowiku, pozostając dominującymi drapieżnikami.
Sami naukowcy przyznają, że anomalokary wyglądały dziwacznie. - Miały głowę opatrzoną oczami na szypułkach i parę segmentowatych, kolczastych odnóży na jej wierzchołku - opisuje Van Roy. Naukowiec dodaje, że te odnóża prawdopodobnie służyły chwytaniu ofiary i manipulowaniu nią, a także wkładaniu zdobyczy do jamy gębowej, którą otaczały płytki kostne. Zadaniem płytek było miażdżenie i rozcieranie pożywienia. Na grzbiecie zwierzęcia znajdowały się wypustki, które mogły pełnić funkcję skrzeli.
Mimo że anomalokary wyginęły, wszędzie można spotkać ich dalekich krewnych, czyli stawonogi, do których należą takie grupy zwierząt, jak raki, kraby, pająki, owady.PAP, arb