Autorka książki nie zawsze zgadza się z wpływowym ojcem i ma odwagę się mu przeciwstawić. Nie waha się mówić, że z nazwiskiem Bloomberg ma się w życiu "przechlapane" lub czynić uszczypliwych aluzji do ojcowskiej fortuny, co oczywiście nie przeszkadza z niej korzystać i np. nabyć co najmniej sześć koni. W podobnym tonie wyraża się o swoim zamożnym ojcu, Ricku Aaronsonie, bohaterka książki Thomasina.
Dla wielu ludzi całkiem jasne jest, kto stał się inspiracją do napisania powieści. Indagowana niegdyś przez "The New York Times", panna Bloomberg przekonywała, że książka niekoniecznie stanowi odzwierciedlenie życia jej rodziny, jakkolwiek nie zaprzeczała podobieństwu Thomasiny do niej samej. Przyznała też, że wiele osób może dopatrywać się wspólnych cech u ojca i książkowego Aaronsona. Zaręczała zarazem, że pisała bardziej o koniach niż o Bloombergach. Sam burmistrz jest zbyt wytrawnym graczem politycznym, aby poddać książkę i jej autorkę publicznej krytyce. Potwierdził w rozmowie z nowojorskim dziennikiem, że czytał "The A Circuit". Dodał, że z sukcesów córki na torach wyścigowych jest równie dumny, co z owoców jej pracy przy klawiaturze.
PAP, arb