Według wojewody władze Radomiaka są również zobowiązane do zapewnienia właściwej ochrony na stadionie. - Nie możemy mieć dalej do czynienia z sytuacją, w której organizatorzy we wniosku o zgodę na imprezę masową, zaniżają liczbę spodziewanych widzów, po to, żeby móc zatrudnić mniejszą liczbę służb ochrony - powiedział Kozłowski. Dodał, że radomski klub powinien zatrudniać tzw. stewardów, którzy - według niego - byliby "pierwszym ogniwem zapewnienia bezpieczeństwa na stadionie". Wojewoda oczekuje od władz radomskiego klubu stworzenia lepszych warunków pracy dla policjantów, którzy - jak zapowiedział - wrócą na stadiony, ale - jak zastrzegł - nie po to, by zastąpić ochronę, lecz by ją wspierać.
Klub powinien też znacznie częściej niż obecnie stosować zakazy stadionowe na agresywnych kibiców. - Niedopuszczalna jest sytuacja, kiedy mamy 24 zakazy nałożone przez sąd na kibiców Radomiaka i ani jednego zakazu klubowego - mówił Kozłowski. Zapowiedział, że we wtorek lub środę podejmie decyzję ws. sobotniego meczu Radomiaka z SMS Łódź. Nie wykluczył, że ze względu na niedzielne incydenty zdecyduje o zamknięciu stadionu dla publiczności.
Niedzielne derby między Bronią Radom i Radomiakiem (1:3) odbyły się zgodnie z decyzją wojewody mazowieckiego bez udziału publiczności. Podczas spotkania pod bramą stadionu zebrało się około 1400 osób. Według policji, grupa pseudokibiców zaczęła rzucać w kierunku funkcjonariuszy butelkami, kamieniami i metalowymi prętami. Jedenastu odniosło obrażenia ciała. Zatrzymano 95 najbardziej agresywnych chuliganów. W poniedziałek i we wtorek w prokuraturze mają być im postawione zarzuty, m.in. uczestnictwa w nielegalnym zbiegowisku, czynnej napaści na policjanta i uszkodzenia mienia.pap, ps