Cztery osoby zginęły w zamieszkach, do których doszło w sobotę wieczorem w stolicy Kamerunu Jaunde po meczu piłkarskiej reprezentacji tego kraju z Senegalem. Jest również wielu rannych.
Przedstawiciel policji, który poinformował agencję Associated Press o wstępnym bilansie zamieszek, zastrzegł sobie anonimowość. Nie chciał ujawnić, czy ofiary śmiertelne to funkcjonariusze czy cywile.
Po meczu chuligani niszczyli witryny sklepów, zaparkowane samochody, a także zdzierali z ludzi koszulki z nazwiskiem Samuela Eto'o. Wszystko dlatego, że kameruński snajper nie wykorzystał w 87. minucie rzutu karnego. Piłkarz Interu Mediolan przepraszał za to w telewizyjnym wywiadzie. - Biorę pełną odpowiedzialność za to, że nie udało nam się wygrać. Wiem, że ludzie oczekują od nas zwycięstw. One ich uszczęśliwiają, ale nie wykorzystałem karnego i dlatego proszę o wybaczenie - powiedział Eto'o.
Sobotni remis spowodował, że Kamerun ma niewielkie szanse by wystąpić w przyszłorocznym Pucharze Narodów Afryki.pap, ps