Zastępca wojewódzkiego komendanta PSP w Białymstoku starszy brygadier Dariusz Sadowski powiedział, że tym razem ćwiczenia nie miały ścisłego scenariusza, a uczestnicy na podstawie "sugestywnej pozoracji" podejmowali decyzje, co do konkretnych działań na miejscu. - To oni sami, na podstawie wyszkolenia, doświadczenia, decydowali co i jak trzeba zrobić. Miało to przypominać normalną, tylko celowo bardzo skomplikowaną, akcję - tłumaczył Sadowski. Brygadier wyjaśnił, że chodziło o przećwiczenie sposobu organizacji wielkiej akcji ratowniczej, dowodzenia i przekazywania tego dowodzenia, koordynację i łączność działań różnych służb.
Ćwiczenia w Bielsku Podlaskim były częścią cyklu takich szkoleń różnych służb, prowadzonych w kraju przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Europy w piłce nożnej w Polsce i na Ukrainie. Choć w woj. podlaskim nie będzie żadnych spotkań Euro 2012, przez drogi regionu zapewne będą przejeżdżać kibice. Rzecznik podlaskich strażaków Marcin Janowski podkreślił, że reakcje na sytuacje kryzysowe trzeba też ćwiczyć w miejscach oddalonych od miejsc koncentracji służb ratowniczych, np. dużych miast. Stąd też w Bielsku Podlaskim sprawdzano m.in. czas alarmowania i dojazdy poszczególnych służb na miejsce zdarzenia.
PAP, arb