Wybite witryny sklepów, podpalone samochody - to krajobraz Vancouver po porażce miejscowej drużyny Canucks z hokeistami Boston Bruins 0:4 w siódmym, decydującym meczu o Puchar Stanleya.
Tysiące kibiców zgromadziło się na ulicach Vancouver i oglądało na wielkich ekranach finałowe spotkanie. Po porażce ich ulubieńców nie wszyscy spokojnie rozeszli się do domów. Część demolowała wszystko co napotkała na drodze. Wśród podpalonych samochodów znalazły się dwa radiowozy.
Funkcjonariusze zmuszeni byli użyć gazu łzawiącego oraz granatów hukowych by rozpędzić agresywny tłum. Policja nie udzieliła informacji o liczbie zatrzymanych. Podobne sceny na ulicach Vancouver miały miejsce w 1994 roku. Wtedy także Canucks przegrali siódmy mecz finału, tyle że w Nowym Jorku z Rangersami 2:3.
zew, PAP